7 października 2010

okaeri!

* witaj z powrotem

Cóż mogę rzec? Czuję jakbym wróciła "na swoje". Wszystko wokół tak idealnie mi pasuje i cieszy. Po raz kolejny przekonałam się, że dobrze wybrałam studia i mam nadzieję, że z tego roku wyniknie coś więcej niż dobra zabawa. Ale nie ma co przymulać na sam początek tylko zacząć relację.

Na lotnisku w Osace pierwsze oznaki Porządnego Kraju: przy przechodzeniu przez bramkę kontrolną i konieczności prześwietlenia butów pasażer dostaje eleganckie papcie - jak może te 3 metry brudzić sobie skarpetki?

Drugie spostrzeżenie: CIEPŁO!!! ^________^ Tu jest teraz jak u nas pod koniec sierpnia :D Mamo, dobrze że kazałaś wziąć rybaczki ;) Od razu wyskoczyłam ze swetra i kurtki i pomykam nawet wieczorem w tshircie. A nasze tutorki coraz częściej masują sobie ramiona, żeby się ogrzać , bo podobno robi się coraz chłodniej XD Dziś też koordynatorka mówiła, że ludzie z południa podobno kostnieją z zimna (chyba faktycznie... Tajki żwawo kiwały głowami ;) ) za to ci z północy są zadowoleni, ale boję się, że za to z kolei my będziemy umierać w lecie :/
Anyway, póki się da rozkoszuję się słońcem i temperaturą w okolicach 25C ^^

Moja tutorka, czyli Japonka z uniwersytetu, która się mną opiekuje, jest bardzo miła i pomogła mi sprawnie załatwić masę papierkowych sprawunków. Po pierwsze musiałam wyrobić sobie kartę stałego pobytu, bez której ani rusz z czymkolwiek: z otwarciem konta, zawarciem ubezpieczenia, kupieniem komórki, nawet na rowerze nie można jeździć bez tego papierka!

Akademik już widzieliście na zdjęciach, ale nie oddają one niektórych atrakcji jak choćby rur kanalizacyjnych wydających odgłos zbliżającej się lokomotywy ;) Że nie wspomnę o sąsiadach-obcokrajowcach, którzy w przeciwieństwie do autochtonów nie myślą o innych i urządzają sobie pogaduszki pod oknem do 1 w nocy (cisza nocna od 22), gdy porządni ludzie chcą dojść do siebie po jet lagu.
Ale poza tym jest bardzo miło, jak już się rozpakuję to pewnie w ogóle zrobi się przytulnie :P A potem jak zapoznam resztę ludzi z sąsiednich budynków to pewnie sama będę gadać innym pod oknem ;)

Z cyklu japońska uprzejmość: panowie z obsługi lotniska machają do samolotu, który odjeżdża na pas startowy, a na samym końcu składają pełen szacunku ukłon. Pan z mieczem świetnym (jest ich tu mnóstwo - pilnują, żeby przypadkiem rowerzysta nie zderzył się z samochodem wyjeżdżającym na ulicę z parkingu albo np. nie wywalił się na wężu rozłożonym na chodniku), który kierował samochodem wyjeżdżającym spod sklepu i ukłonił się przepraszająco, że ów samochód wjechał na mój chodnik i że muszę czekać ;)
Żeby nie było tak różowo widziałam też jak babunia wsiadła do autobusu, w jej pobliżu nie było wolnych miejsc, ale po chwili podniosła się jakaś kobieta. Myślałam, że chce zwolnić miejsce, ale nie, poszła tylko rozmienić pieniądze* i jeszcze zostawiła na swoim siedzeniu reklamówkę! Bulwers.

* o transporcie na pewno będzie osobna notka, jak już coś więcej pojeżdżę, ale to tak przy okazji: jest tu absolutnie genialny system płacenia za bilety: płaci się w zależności od odległości wrzucając do skrzyneczki przy kierowcy odliczoną kwotę. Czyli jak w Dublinie. ALE tu nie ma się co stresować, że jak drobnych zabraknie to potem trzeba będzie jechać na drugi koniec miasta po resztę. Ponieważ koło kierowcy jest automat do rozmieniania! I to zarówno monet jak i banknotów tysiącjenowych! Pieniądze, którymi płaci się za bilet wpadają do skrzynki, a potem są używane do rozmieniania. Według mnie wspaniały system: pod koniec dnia kierowca nie zostaje z toną drobniaków, a pasażer nie musi myśleć zawczasu o zgromadzeniu odpowiedniej sumy. Sasuga Nihon.

W kolejnych odcinkach:
- jedzenie
- kurioza dostępne w sklepach - och, to będzie chyba mój ulubiony dział na picasie XD
- uniwersytet - tu już nadmienię, że wpisałam się na stypendium w tym miesiącu, więc będę miała za co żyć ;) Rodzino, nie martw się ^^
Ponadto mam w grupie najpiękniejszą dziewczynę, jaką widziałam w życiu... Nie żeby akurat ta płeć interesowała większość czytelników, ale pewnie wrzucę jakieś zdjęcia, bo naprawdę jest na co popatrzeć, a ja jak zwykle doceniam estetykę otoczenia ;)

7 komentarze:

ren pisze...

Właściwy człowiek na właściwym miejscu :D.
Pozdrawiamy i czekamy na kolejne odcinki i zdjęcia :D

homek pisze...

Najpiękniejsza??? Foch...

aneczka pisze...

Pretendujesz? ;]

Nat pisze...

"kurioza dostępne w sklepach" czekam czekam :D

Michał Bernat pisze...

system z autobusami genialny ??? koszmarny raczej :D ciagniecie numerka przy wsiadaniu a pozniej wrzucanie monet z tym numerkiem na tasmociąg przy kierowcy to szlanstwo.... za moich czasow nie bylo rozmieniaczy ale to w koncu juz prawie 2 lata temu :D

w jakiej ty dzielnicy (i ktora to czesc miasta) zamieszkalas kochaneczko ?? :D

neko pisze...

Poczekaj do lata, to dopiero da Ci popalić!
Ech, ja też miałam to "okaeri" uczucie, że jest to dokładnie to miejsce, w którym być powinnam, do którego należę.

aneczka pisze...

@Adien, mnie się ten system wydaje dużo lepszy niż irlandzki - przynajmniej nie trzeba się stresować przed wsiadaniem, ile będzie kosztował bilet i czy na pewno starczy drobnych.

Prześlij komentarz