30 września 2010

dies irae

Zapowiadany od miesiąca Dzień Shoppingu zaczął się moim vqrvem miesiąca, ponieważ mój ukochany maluszek odmówił współpracy TT____TT Nic nie dało dodawanie gazu, pompowanie paliwa i zwiększanie ssania - silnik nie ruszył i już. A to prawdopodobnie ostatnia okazja na naszą wspólną podróż u.u
Następnie wskazówka irytatora pięła się coraz wyżej, bo oczywiście w sklepach same szmaty i badziew, a tu by wypadało coś kupić. Nie licząc godziny przerwy, gdy zaszłyśmy do zapomnianego sklepu z odzieżą lniano-ręcznie malowaną, cały dzień zaliczam raczej do mocno wkurzających.
Na szczęście pod samiutki koniec wypatrzyłam znienacka piękny płaszcz *o* Desigual model jesień 2009 to nie jest, ale naprawdę niewiele mu brakuje i był trochę tańszy ;) No i mamusia moja kochana zasponsorowała nie tylko płaszczyk, ale i nowe buty :P
Ja jak zwykle pozostałam w klimatach narzuty na kanapę/malowanych obrazków :P

A czerwonych conversów w rozmiarze 38 dalej nie mogę upolować :/ Ratowanie świata musi chyba jeszcze poczekać...

29 września 2010

hermits united

po raz kolejny pod czakramem (i w gościnnych progach ren - dzię-ku-je-my!)

Ach, ten krakowski splendor ^___________^
Imprezę sponsorował Cezik, Kandyd, szarukowe teledyski, westernowe remaki, iluminacja Sukiennic, zapomniany odcinek Sherlocka, krakowskie słodkości oraz Robin Hood, który jest niestety ładniejszy niż dobry, dzięki czemu tym bardziej doceniłam Centuriona.

Jest piękny, it's beautiful, at least for fiiiiit...

22 września 2010

celtic viol

Wczorajsze odkrycie: Jordi Savall nagrał płytę z muzyką celtycką \^o^/ Ach!
Jedyny minus jest taki, że nie mam tu odpowiednich słuchawek, żeby się nią w pełni rozkoszować ;)


A najlepsze jest to, że jest też część druga ^__^ Mniam!

20 września 2010

aneczka budowlaniec

Mr Hong zapytał mnie ostatnio jaki jest mój major (specjalizacja). Zdziwiłam się, że nie wie, ale odpowiedziałam, że Japanese studies. A on zrobił wielkie oczy i zdziwiony powiedział, że był pewien, że budownictwo (constructions) XDXDXD Buahaha, czyli albo doskonale udaję, albo te dwadzieścia lat słuchania opowieści z budowy, choćby przez osmozę, ale zaowocowały ;]
Pan Hong zrehabilitował się nieco tym stwierdzeniem po swoim ostatnim komplemencie, jaki mi zasunął. Zaproponowałam, żebyśmy któregoś dnia na przerwie obiadowej poszli do lasu na grzyby, bo chyba w Korei się ich nie zbiera, sądząc po jego zainteresowaniu naszymi suszarniami w kontenerach. A on mi powiedział, że może by i poszedł, ale z jakąś ładną dziewczyną. Myślałam, że może jednak żartuje, ale za jakiś czas dookreślił, że ładna (preety) to może nie jestem, ale na pewno atrakcyjna (attractive). No, przywalił z grubej rury ;];];] Cóż, doceniam to, że jest chociaż szczery ;)

Przez kolejne trzy tygodnie tutaj przekonałam się, że podstawowym narzędziem budowlańca jest młotek. Jest to zazwyczaj remedium na dobre 90% problemów :P:P:P

Przez weekend stawialiśmy ogrodzenie w magazynie - wiecie co, po tym co widziałam, co się wyprawia z lodówkami, wcale się nie dziwię, że niektóre sprzęty są wadliwe tuż po ich zakupie o.O >.>

Dzisiaj byłam już kierownikiem pełną gębą. Nadzorowałam poważne wykopy, negocjowałam ceny fundamentów, załatwiałam wycenę konstrukcji stalowej, szperałam za starymi rysunkami i wiele innych rzeczy. Generalnie robiłam pracę, którą jutro zajmie się trzech pełnoprawnych kierowników ;)

Ale za paręnaście minut impreza pożegnalna z Koreańczykami, a jutro dzień wypłaty ^___^
I mimo tego, że "Anna" słyszę już wszędzie (wczoraj podskoczyłam w sklepie jak usłyszałam A na półce... tak się boję, że pan Hong znowu będzie miał do mnie sprawę) i co chwilę się wściekam na zmiany i nowe absurdalne pomysły skośnych, to chyba będę tęsknić :P To było bardzo interesujące półtora miesiąca ^^ Nino, dziękuję ;)

17 września 2010

gruba kreska

Wraz z uregulowaniem rachunku przez ryśka (nie całkiem, ale nie będę się gardłować o kilka procent, dostał już zasłużony tytuł wrzoda nr 2, nie ma sensu urządzać wyścigu o miejsce pierwsze) zamykam wreszcie wszystkie zaległe sprawy.
Zlecenie oraz magisterka są już skończone, a o Wronki nie mam powodu się martwić, więc niniejszym zrzuciłam ostatni balast. Jestem teraz piękna, młoda i bogata i zaczyna się radośniejszy rozdział w moim życiu, o!

Dziękuję serdecznie wszystkim, którzy wspierali mnie niestrudzenie w tym roku - zwłaszcza w styczniu oraz czerwcu/lipcu. Jestem dozgonnie wdzięczna - bez Was wszystkich to byłby koszmar.
Mam nadzieję, że teraz będę się mogła tylko odwdzięczać, a w ogóle to wierzę w to, że czakram zaczął odpuszczać i wszystkim zacznie być wreszcie jak nie z górki, to choć po płaskim (i równym ;) to do naszej bidulki-kaleki) ^^
Proszę zwłaszcza trzymać kciuki za Homeczka, który jeśli u rowerowego nie wybuchnie jakiś pożar, zastąpi mnie w chińskiej dziczy ^___^v

Ja zaś odliczam już z ulgą i w pełni radośnie dni do momentu, w którym wsiądę w samolot i przeniosę się do Kraju Chudzinek, który już nie żałował 20 kafli na mój bilet :P Niech żyje beztroski fangirling i bezwstydny drooling!
Alleluja i do przodu! Yarp!

16 września 2010

francuski lokator

Zrobiłam małą francuską przerwę w dramie i urządziłam sobie powtórkę Delicatessen oraz Lokatora. I wiecie co? Zaczynam się poważnie zastanawiać nad zrewidowaniem mojego wielkiego marzenia o mieszkaniu w Paryżu :P Jeśli wierzyć reprezentatywnej grupie dwóch filmów to te cudowne kamieniczki są piękne tylko wewnątrz a w środku czekają same okropieństwa ;]

15 września 2010

Queen Seon Duk

Podłapałam klimat i wróciłam do dram koreańskich ^^
Kolejna całkiem fajna kostiumowa opowieść, tyle że rozwleczona aż na 62 epy :/ No ale po prostu szybciej przewijam ;]
Za to ost jak zwykle świetny.


14 września 2010

emka

Wiedzieliście, że wczoraj o 21 była premiera nowego sezonu M jak miłość? Ja też nie. A wszyscy moi panowie budowlańcy wiedzieli i o 21 zasiedli każdy w swoim pokoju przed telewizorem XD Zanim to nastąpiło mój kierownik streścił mi ostatnie 5 lat perypetii bohaterów, których mgliście pamiętałam z 2 roku studiów, kiedy to jednym okiem śledziłam telenowelę znad zadań domowych, wraz z moją współlokatorką :D
Okazuje się, że telenowele to także rozrywka dla Prawdziwych Mężczyzn XD (jeśli za takich uznamy fachowców, którzy potrafią sami naprawić kuchenkę gazową i zrobić przekop pod rury ;) ).

Tak w ogóle to zaczynam się przyzwyczajać do tego dziwnego miejsca, w którym nikt nie doceni dobrego wina, na pytanie o korkociąg wszyscy robią wielkie oczy, a standardową jednostką prezentową jest flaszka czystej za to wieczorem cała rodzina moich gospodarzy siada sobie na werandzie i rozmawia do wieczora ^^

8 września 2010

mały odkrywca na budowie

O budowaniu chodników, wjazdów i łuczków wiem już chyba wszystko. Od trzech dni nie robię właściwie nic innego poza nadzorowaniem coraz to nowych wymysłów brukowych samsungów.
I oczywiście dziś rano, jak już miałam rozstawionych ludzi, zamówiony sprzęt i materiał to wpadli i kazali przerwać wszystkie prace na trzech frontach, bo jakaś kolejna czwarta jest super ważna i musi być skończona do piątku. Ugh! No ale wybrnęłam i teraz pod koniec dnia wygląda to dość dobrze ^^
Tylko trochę kręgosłup mnie boli, bo trawniczek wzdłuż mojego pięknego nowego chodnika rozkładałam już sama, podobnie było z rozgarnianiem i grabieniem ziemi oraz szczotkowaniem piasku. No cóż, jestem swoim najlepszym pracownikiem :P

***

Prowadziłam wywrotkę XDXDXD Poza tym, że jest trochę długa to w sumie jeździ się nią całkiem dobrze - tak fajnie wysoko się siedzi ^____^

***

A jeszcze fajniej siedzi się w tirze :D Dziś też się przejechałam, bo raniutko przyjechała świeża kostka i trzeba było panu kierowcy pokazać, gdzie ma ją zostawić.
Tak sobie myślę jakie jeszcze fajne pojazdy mi zostały do przejechania się... :P

***

Trzy tygodnie wystarczą, żeby się całkowicie przestawić na inny rytm życia. Mój obecny to 6-22. Około 21 zaczyna mi lecieć głowa, a o 22 już moocno śpię. I choć dalej właściwie nic mi się nie śni to przynajmniej od jakiegoś czasu nie miałam koszmarów, miła to odmiana.

***

Przez ostatnich kilka wieczorów nasłuchałam się od moich gospodarzy, że moja smutna historia sporo zbladła, a moje ogólne samopoczucie znacznie się poprawiło.

Życie na budowie fajne jest. Wciąż^^ Tylko coraz zimniej -_-"

5 września 2010

turecki plan widmo

Szybki przegląd ostatnio obejrzanych filmów:

  • Tureckie Gwiezdne Wojny
Piorunujące wrażenie absolutnie nie do opisania. Kretynizm fabuły i inwencja w wykorzystaniu muzyki oraz fragmentów z oryginalnego filmu wyniesione na zupełnie nowy poziom. A widz na poziom świadomości. Ostra jazda bez trzymanki.

  • Plan dziewięć z kosmosu
Klasyka. W pełni zasłużenie ;] Naiwność i pomysły na fabułę rozbrajają.
Mam teraz wielką ochotę na powtórkę Eda Wooda z Deppem ^^

  • Autor widmo
Piękne plenery, wspaniałe wykorzystanie kolorystyki wnętrz i szarej plaży, wysmakowane kadry. Tyle że intryga polityczna mało wyrazista. A tak zachwalane zakończenie mnie w ogóle nie zaskoczyło. Mistrz Polański ma na koncie dużo lepsze filmy.

  • Brothers Bloom
Sympatyczna komedyjka o kanciarzach z Adrienem Brodym. Interesująca fabuła, ładne lokacje, całkiem zaskakujące zwroty akcji. Niby tak mało, a tak wiele. Zwłaszcza w obecnych czasach posuchy filmowej. Polecam.

  • Pit and the pendulum (1961)
Znalazłam chyba kolejnego ulubionego reżysera: Rogera Cormana. Pierwszy film, jaki wpadł mi w ręce jest oparty na opowiadaniu Poe'go, ale byłam absolutnie zachwycona atmosferą upiornego zamczyska i Tajemnicy z przeszłości. Polecam wielbicielom ramotek. Osobiście jestem bardzo zadowolona z tego, że kolejne trzy filmy już mam gotowe do obejrzenia w każdej chwili ^^

  • Micmacs
Długo czekałam na ten film i niestety się zawiodłam :( Mój ulubiony francuski reżyser wrócił niestety do swoich wcześniejszych filmów w stylu Miasta zaginionych dzieci. A tak liczyłam na powtórkę z Amelii... Wizualnie genialnie, ale fabuła nieco zawodzi. (Choć oczywiście i tak bije na głowę większość obecnych produkcji). Zrobię sobie dla pocieszenia powtórkę z Delicatessen.
Jeśli jednak ktoś ma ochotę na kino francuskie to polecam - choćby dla warstwy wizualnej.

  • Centurion
Kolejny świetny reżyser jakby w tendencji spadkowej. Descent byłam zachwycona, a Centurion nieco mnie znużył. I pewnie, w porównaniu z tegorocznymi Clash of the titans czy innymi mitycznymi superprodukcjami wypada znakomicie, a wręcz bezkonkurencyjnie, ale Marshalla stać było na więcej :P Zdjęcia są wspaniałe, galeria postaci również (wreszcie ciekawie zarysowane, nawet te drugoplanowe! to teraz rzadkość), ale film nie angażuje - no tak biegną ci Rzymianie i biegną, Piktowie ich gonią, a widz spogląda co 5 minut na pasek postępu.
Ale i tak polecam ;) Choćby ze względu na sporą reprezentację obsady Doctora Who ;) No i co Brytole to Brytole ^^ Nawet średni film jest wart zobaczenia ;)

  • Black death
Tym razem Brytole średniowieczni w czasach plagi dżumy. Film raczej telewizyjny niż kinowy, bo bardzo skromny, ale całkiem interesujący. No i Boromir znów w boromirowym looku, choć tym razem jako siepacz na usługach biskupa ;)

4 września 2010

zbawiciel

Wczoraj zasnęłam tuż po 20 o.O >>>>>.>
Za to dzięki temu mogłam być na posterunku już od 7 i ratować moich ulubionych kretynów od zbiornika p/poż.
Życie superbohatera nie jest łatwe.

2 września 2010

M-project: finisz

Jestem po spotkaniu z promotorem. Jak to zwykle: bardzo niewiele zmian, głównie techniczne a omawiał wszystko ponad godzinę :P To do przeredagowania, tamto do przemyślenia, inne do zmienienia. I na prawie każdej stronie jakieś uwagi. A już miałam nadzieję, że po szóstej poprawce chociaż rozdział wstępny będzie w porządku. Ale nie ;] I już miałam wizję, że najpierw jeden wieczór będę musiała poświęcić na to, żeby po raz kolejny przypomnieć sobie o co w ogóle mi chodzi w tej pracy, a potem kolejne dwa, albo i więcej na poprawki, ale po szybkim przejrzeniu całości okazało się, że faktycznie większość to jakieś proste zmiany, nie wymagające zastanowienia. Może nawet jeden wieczór wystarczy, żeby wreszcie mieć spokój?

Od czterech dni trwają poszukiwania pinu do mojej komórki służbowej, a numer prywatny ma tylko kierownik, więc nikt nie nękał mnie telefonami na urlopie (nie żebym się spodziewała, że ktoś mnie będzie mocno poszukiwał ;) ) a tu nagle przed chwilą dzwonek i pan kierownik na linii. Myśleli, żeby mi oszczędzić przyjazdu (rychłowczas jak już jestem w drodze ;] ), ale niestety na weekend zostaje na budowie tylko cztery osoby i żadnego nadzoru. W związku z czym tym nadzorem mam być ja :P XD Mam nadzieję, że wiąże się z tym przydział samochodu służbowego :P

Od jutra znowu 11-12h na budowie plus poprawki mgra plus kończenie Zlecenia. Szykuje się pracowity miesiąc. aneczka lubi to.

1 września 2010

przybieram na wadze

...oraz na wartości. Zakupiony wczoraj obiektyw zmusi mnie chyba do wzmocnienia nadgarstków, bo aparat waży teraz tyle, że za długo pstrykać się nie da, a jak tu nie pstrykać, jak, miejmy nadzieję, zdjęcia będą teraz w odpowiedniej jakości?
Oprócz gadżeta skusiłam się wreszcie na kolczyki, które nie dawały mi spokoju od roku, ale cena za każdym razem mnie odstraszała. No ale teraz jak już trochę zarobiłam to stwierdziłam, że mogę zaszaleć.
I to tyle, jeśli chodzi o w miarę bezstresowe zakupy - mama już zapowiedziała ubraniowe jak przyjadę znowu i wiem, że nie dość, że będę chodzić poirytowana tydzień przed to jeszcze potem płakać przy każdej złotówce - zmarnowanej, bo w końcu szafa pełna ubrań.

Wizyta w Rz obfitowała w odkrycia:
- Podkarpacie umie się bawić: V Międzynarodowe Dni Wina w Jaśle zaliczam zdecydowanie do udanych :D Nie spodziewałam się, że w tej deszczowej i zimnej okolicy można produkować tak smakowite rieslingi i muskaty. Jak również kozie sery, i to tuż za górką w Borówkach. Ze zdumieniem przeczytałam także, że w samym Rz znajdują się dwie winnice o_O
- Jestem środowiskowo, a może i genetycznie uwarunkowana do takiego, a nie innego stylu bycia, picia i spędzania wolnego czasu ;)
- Mój ulubiony Wisłoczkowy wodospad, na którym spędziłam sporą część dzieciństwa zagrał w Winie truskawkowym, a ja nawet tego nie zauważyłam O.O Kamera jednak potrafi czynić cuda i z mrocznego miejsca z pijawkami zrobić niemalże magiczne miejsce ;)

A teraz szybciutko pakuję gumiaki i rozszerzony zestaw ubrań i wracam na plac boju - ciekawe jak bardzo fabryka zmieniła się pod moją nieobecność, w końcu będzie już po wizycie Dziedzica ;]