29 lipca 2009

względność

Mój ząb jest wart tyle co wyjazd na Mazury.
Tak to już jest: jak się nigdy nie ma czasu to potem trzeba płacić.

28 lipca 2009

jestem hardkorem ;]

Zupełnie zapomniałam się tym pochwalić a w końcu jest czym!

Otóż przychodzę sobie na jedne z ostatnich zajęć a moja kuzynka mówi, że prof. H o mnie pytał. *O mnie pytał? O.O* Ano tak, Marta powiedziała, że zastanawiał się, czy się na niego nie obraziłam, bo odkąd przeniosłam się z pisaniem magisterki do M, nie przychodzę na seminarium.
*!!!!*
Nieważne, że na seminarium byłam w tym roku ze trzy razy. H mnie zapamiętał!!! I nie tylko mnie, moje nazwisko też XD XD XD To niebywałe, to ewenement na skalę wszechświatową.
Wpływ magicznych długopisów? :D

Nieważne również, że zapewne jak spotkamy się następnym razem już nie będzie mnie pamiętał ;P Kąpię się w chwilowym blasku sławy ^___^v

27 lipca 2009

Mazury - fotorelacja

Z dedykacją dla Eri, która cierpliwie czekała oraz Homka, znoszącego moją pogłębiającą się sklerozę ;P

Nawet nadczłowiek nie zdoła wysuszyć prania w godzinę i musi sobie jakoś radzić ;)

Dworzec w Korszycach. Na trasie Białystok-Elbląg brakuje kilkunastu km trakcji i dlatego trzeba wymieniać lokomotywę na tym odcinku. Takie rzeczy tylko w Polsce.

Jak wiadomo, najwięcej miejsca zawsze w wagonie dla rowerów.

Zasada upychania bagażu taka sama jak w przypadku plecaka: zmieści się tyle, ile się ma, tylko nie można przesadzić ;)

Integracja przy pomocy darów od wdzięcznych pacjentów ;]

Pierwszy tydzień upłynął pod znakiem chmur, przechyłów i przynajmniej jednej burzy dziennie:

Patent żeglarski na naprawę rozklejonej gitary XD

Wiśniówka z sokiem bananowym łączy ludzi ;P

Kolonijnie ;]

Drugi tydzień to flałta. A jak flałta to:
-chillout, bo co innego robić ;]
-landszafty
oraz Wodnik Szuwarek ;]
-spanie na dziko. Wygląda pięknie tylko dlatego, że z daleka nie widać chmar komarów-mutantów:
-i kąpiele w kole ratunkowym przy rzuconej kotwicy ^___^

Śniardwy. Jak wieje, to jest prawie jak na morzu. Nie wiało, co zresztą widać po zmarszczkach na wodzie, a my pokonywaliśmy odcinek 2km między jeziorem a Mikołajkami przez 3 godziny ;]
ale dobre dusze wsparły nas świeżo wyprodukowaną cytrynówką chłodzoną przepływem wody XD

Najlepsza fucha na łódce - siedzieć na koszu i ładnie wyglądać, udając, że wypatruje się mielizn ;]

Uwielbiam takie pomosty:
a jeszcze bardziej uwielbiam robić sobie zdjęcia ;] Chcesz ładne zdjęcie, zrób je sam ;]

Strzeż się kapitana, który sam potrafi podnieść miecz ;P
ale też myśl na łódce a nie wykonuj bezmyślnie wszystkich poleceń, łącznie z Po kotwicę!!!

Totalny brak refleksji, czyli sesja zdjęciowa przy poniemieckich bunkrach. Ale ten mech był taki ładny...

"Bycza Moc. Edycja limitowana" - mikołajski winiacz za 3.80 z kaucją. Nie do wypicia. Naprawdę. Podobno "Biały Patyk" jest lepszy, ale akurat nie było.
Zwróćcie uwagę na różne kolory i wymiary butelek ;] Mam podejrzenia, że oryginalny smak słodkiego rozpuszczalnika może pochodzić z niedokładnego czyszczenia ;]

Ładne, ale francowate. Atakują bez ostrzeżenia.

Intensywne przygotowania do bitwy wodnej :D

Rozczarowanie Roku ;] ;] ;]

25 lipca 2009

wujek gugle

Z dobrodziejstw wujka korzystam z radością już od wielu lat, ale ostatnio rozpieszcza mnie coraz bardziej. Przy okazji planowania Eurotripa jarałam się funkcjami googlemaps a w szczególności opcją widoku ulic. Możliwość chodzenia po większości ulic Paryża czy Barcelony wprost ocieka zajebistością ;] A przy tym jest niesamowicie przydatne, bo ma się do dyspozycji już nie tylko dwuwymiarowe kolorowe paseczki, ale widok konkretnych budynków, które się mija po drodze do celu. Z taką pomocą chyba nikt nie jest w stanie się zgubić.
Do tej pory korzystałam z tego w celach orientacyjnych, ale przed chwilą wpadłam na pomysł, żeby sprawdzić czy wujek dotarł też do Japonii. I od parunastu minut mój poziom jarania osiąga apogeum, albowiem odnalazłam w widokach Osaki mój ulubiony BookOff, sklep w którym kupiłam słownik, nie mówiąc o automatach sprzedających wszystko, co się da.

Wujek jest jak prawdziwa rodzina: wie wszystko, zawsze znajdzie drogę i w każdej chwili można liczyć na jego pomoc i wsparcie. Kocham wujka Gugle.

6 lipca 2009

wariackie papiery

Oficjalnie stwierdzam, że jestem nadczłowiekiem. W ciągu kilku godzin zrobiłam to, co zaplanowałam sobie na najbliższych kilka dni ;] A zatem: większość magisterki skończona i wysłana na pastwę guru, CV takoż rozesłane do biur tłumaczeniowych, przelewy zrobione, tłumaczenie i korekty w kieracie zaliczone, prowiant zakupiony, więc teraz pozostaje mi tylko spakowanie plecaka i ziuuuuu na Mazury :D Jednak ^____^v

I tylko biedny baranek zostaje sam z załatwianiem Eurotripa :(
edit: jednak nie, to też udało się nam ustalić ^__^v To już chyba faza seiya 2 ;] Tylko czemu włosy nie zrobiły mi się złote...?