5 września 2010

turecki plan widmo

Szybki przegląd ostatnio obejrzanych filmów:

  • Tureckie Gwiezdne Wojny
Piorunujące wrażenie absolutnie nie do opisania. Kretynizm fabuły i inwencja w wykorzystaniu muzyki oraz fragmentów z oryginalnego filmu wyniesione na zupełnie nowy poziom. A widz na poziom świadomości. Ostra jazda bez trzymanki.

  • Plan dziewięć z kosmosu
Klasyka. W pełni zasłużenie ;] Naiwność i pomysły na fabułę rozbrajają.
Mam teraz wielką ochotę na powtórkę Eda Wooda z Deppem ^^

  • Autor widmo
Piękne plenery, wspaniałe wykorzystanie kolorystyki wnętrz i szarej plaży, wysmakowane kadry. Tyle że intryga polityczna mało wyrazista. A tak zachwalane zakończenie mnie w ogóle nie zaskoczyło. Mistrz Polański ma na koncie dużo lepsze filmy.

  • Brothers Bloom
Sympatyczna komedyjka o kanciarzach z Adrienem Brodym. Interesująca fabuła, ładne lokacje, całkiem zaskakujące zwroty akcji. Niby tak mało, a tak wiele. Zwłaszcza w obecnych czasach posuchy filmowej. Polecam.

  • Pit and the pendulum (1961)
Znalazłam chyba kolejnego ulubionego reżysera: Rogera Cormana. Pierwszy film, jaki wpadł mi w ręce jest oparty na opowiadaniu Poe'go, ale byłam absolutnie zachwycona atmosferą upiornego zamczyska i Tajemnicy z przeszłości. Polecam wielbicielom ramotek. Osobiście jestem bardzo zadowolona z tego, że kolejne trzy filmy już mam gotowe do obejrzenia w każdej chwili ^^

  • Micmacs
Długo czekałam na ten film i niestety się zawiodłam :( Mój ulubiony francuski reżyser wrócił niestety do swoich wcześniejszych filmów w stylu Miasta zaginionych dzieci. A tak liczyłam na powtórkę z Amelii... Wizualnie genialnie, ale fabuła nieco zawodzi. (Choć oczywiście i tak bije na głowę większość obecnych produkcji). Zrobię sobie dla pocieszenia powtórkę z Delicatessen.
Jeśli jednak ktoś ma ochotę na kino francuskie to polecam - choćby dla warstwy wizualnej.

  • Centurion
Kolejny świetny reżyser jakby w tendencji spadkowej. Descent byłam zachwycona, a Centurion nieco mnie znużył. I pewnie, w porównaniu z tegorocznymi Clash of the titans czy innymi mitycznymi superprodukcjami wypada znakomicie, a wręcz bezkonkurencyjnie, ale Marshalla stać było na więcej :P Zdjęcia są wspaniałe, galeria postaci również (wreszcie ciekawie zarysowane, nawet te drugoplanowe! to teraz rzadkość), ale film nie angażuje - no tak biegną ci Rzymianie i biegną, Piktowie ich gonią, a widz spogląda co 5 minut na pasek postępu.
Ale i tak polecam ;) Choćby ze względu na sporą reprezentację obsady Doctora Who ;) No i co Brytole to Brytole ^^ Nawet średni film jest wart zobaczenia ;)

  • Black death
Tym razem Brytole średniowieczni w czasach plagi dżumy. Film raczej telewizyjny niż kinowy, bo bardzo skromny, ale całkiem interesujący. No i Boromir znów w boromirowym looku, choć tym razem jako siepacz na usługach biskupa ;)

2 komentarze:

Homek pisze...

Ashes to Ashes! Ashes to Ashes! Ashes to Ashes!

neko pisze...

A kurde, z moim mózgiem jest zdecydowanie coś nie tak! Widziałam Autora widmo w samolocie z Japonii, to ile to było temu? 3 tygodnie? I zupełnie ale to zupełnie nie pamiętam zakończenia (i w zasadzie całej fabuły 2 połowy), a film mi się w miarę podobał (chyba?), jak na film, znaczy się.

Prześlij komentarz