21 stycznia 2009
Human Tetris w Polsce :D
click!
Dużo bardziej wolę to niż 25 edycję tańca na wodzie ;]
16 listopada 2006
zwykły relaks

Doczekałam wreszcie wolnego wieczora - jutro tylko zdawanie relacji na półmetku pobytu, ale króciutkie i dopiero o 11, więc w końcu się wyśpię.. No i cebulowy wywiad. Bo nie wystarczy zapytać raz, drugi ma służyć rozwianiu wątpliwości i pogłębieniu wybranych zagadnień.
Więc urządziliśmy sobie małą imprezę na plaży. Żebyście widzieli jak pan Yamashita i pan z uketsuke nas ostrzegali, żeby przypadkiem nie pływać po pijaku w wodzie. A mieliśmy jedno wino na 8 osób;] Panowie jeszcze zostali na papierosa a myśmy wróciły i pan z uketsuke z niepokojem zapytał co z resztą. I widocznie mu ulżyło jak powiedziałam, że nikt nie wchodził do wody.
Ta kamyczkowa plaża jest w nocy oświetlona a niezbyt dobrze się czuliśmy w świetle reflektorów i wysterylizowanym otoczeniu, więc usiedliśmy sobie na ławeczkach przy pobliskim deptaku.

Obiecane zdjęcia z ostrzeżeniami.
Nawet na moim ulubionym programie były - na takich mniej ważnych były znaczki z falą..


Mam już za sobą jedno happyo [przemówienie] o Polsce teraz zostało tylko cebulowe w przyszłym tygodniu. Tego słuchali studenci miejscowego uniwersytetu:

Teraz trochę szczegółowych zdjęć ubrań Japonek:


Temperatura tutaj osiąga już nawet zabójcze 10 stopni. Wszyscy się przeziębiają a pan z uketsuke mało nie dostaje zawału z niepokoju o moje zdrowie na widok moich gołych stóp w geta;]
27 października 2006
Haj tekku;]


Świetny wynalazek, nie trzeba obracać rąk tylko od razu dmucha (to mało powiedziane, mało co nie wywiewa rąk na zewnątrz;]) z dwóch stron - bardzo wydajne.

Cyber relaksu, relaksu, relaksu to czas;) Fotel do masażu - naprawdę fajna rzecz - nie chce się zsiadać;P Stoi w lobby koło klas. Jak ktoś jest zmęczony to na przerwie może się podkurować:)

Nauka pisania maili po japońsku. Mało ciekawa rzecz, ale podobała mi się sala komputerowa. Są trzy komputery - ten pośrodku pokazuje co nauczyciel robi u siebie. I nie trzeba już tłumaczyć w co kliknąć.


Jak sobie wymyśliłam "aljena" w liceum nie sądziłam, że naprawdę nim zostanę;]

Kilka słów o bishonenach;P

To właśnie było to tajemnicze aisu bureiku;] Posadzili nas po prostu razem przy stole z nauczycielami i trzeba było gadać:) Przy okazji możecie zobaczyć jak nas karmią. Choć w sumie niewiele juz zostało;P Zdjęcia jedzonka kiedy indziej.

Znalazłam Poporo, ale nie jest fajne. Przynajmniej numer grudniowy - bardzo mało zdjęć. Dużo bardziej podobało mi się potato i duet. Niestety, koleżanki nie były zbyt wyrozumiałe i musiałam się szybciutko zbierać. Ale bez obaw, przeprowadzę dokładniejsze badania;)
Wreszcie wyszłam do centrum dzielnicy i odpowiadam z całą pewnością: Pięknych Chłopców jest cała masa! Wiadomo, że są tacy bardziej onna rashii i mniej, ale spokojnie co drugiego, trzeciego można by do dramy wstawić.
Tak dla odmiany:



Zrobiłam wreszcie zdjęcia pokoju. Przed chwilą, bo rano jak zwykle nie mogę się wyrobić a w ciągu dnia za dużo się dzieje..




26 października 2006
Gaido, gaido
Było nawet jitensha no gaido;P

Coś o staffie. Widać, że to nieco zeuropeizowane Nihondziny - kobiety nie zasłaniają ust i ogólnie wszyscy są mocno wyluzowani. Jest nawet jeden Piękny Chłopiec, Elizo^^ Demo, onna rashii amari dewa nai.. Jest odpowiedzialny za wycieczki, więc na pewno jakieś zdjęcie się pojawi^.~
Intergracja z resztą Słowian:

Na innych japonistykach mają zupełnie inne zasady: po pierwsze nauka trwa 4 lata, po drugie właściwie od samego początku wybiera się specjalizację nauczycielską albo translatorską i zajęcia odbywają się w dwóch grupach.
A polska japonistyka jest znana z wysokiego poziomu^___^
Żeby nie było, że tylko się bawię:

Pani Agnieszka podobno była na szkoleniu bibliotekarzy w Japonii. Zdecydowanie kiepski z niej student - tutejsza pani bibliotekarka nie dość, że pomagała mi w szukaniu po regałach z pół godziny to jeszcze zaprosiła do komputera na zapleczu i znalazła kilka innych prac o Murakamim po angielsku w bibliotece w Tokio. Mam się po nie zgłosić w przyszłym tygodniu:D
Teraz o innym kenkyuu:



Kanałów z anime jest trzy, filmowo-dramowych sześć, w tym jeden ze starymi filmami samurajskimi. Jest też taki o modzie, ale nie typu Fashion TV tylko taki dla przeciętnego człowieka. Biorą na przykład dwa sweterki z różnymi dekoltami i rozmawiają jaką biżuterię do nich dobrać, który bardziej pasuje do danej pory roku itp. Sporo filmów i seriali jest z japońskimi napisami, więc ćwiczę szybkie czytanie;)
25 października 2006
Wstępniak
Feel free do dodawania komentarzy, współczujących pocieszeń i czego tam jeszcze :)
Przygoda zaczęła się od nieużywanych ikon na balickim pulpicie :DPotem były coraz większe lotniska i coraz większe samoloty :)
W samolocie do Osaki siedziałam koło przesympatycznej babuni, która najpierw biedziła się nad skleceniem na kartce pytania skąd jestem po angielsku, po czym przekazała tę kartkę jakiejś męskiej wyroczni, która zrobiła jeszcze więcej błędów a gdy wreszcie wyartykułowała zdanie nabrało ono jeszcze innej jakości;] Bardzo się ucieszyła jak jej powiedziałam, że rozumiem japoński i przyjemnie spędziłyśmy podróż. Autentycznie się przejęła, jak przespałam śniadanie:)
Urzekły mnie wygody wszelakie: 30 kanałów muzycznych do wyboru: muzyka poważna, chińska, koreańska, japońska, indyjska, tamilska itp., filmy puszczane na ekranikach (oglądałam Diabeł ubiera się u Prady - zdubbingowane na kilka języków a przecież niedawno była chyba premiera, nie?) i JEDZONKO - żadne jakieś suche buły - sushi, soba i mięsko w curry.
Tu mieszkam:Taki mam widok z okna:
A taki z pokoju wspólnego:
Myślałam, że wiem jak smakuje zielona herbata, ale okazuje się, że to, co sprzedają tu w sklepach smakuje jak mooocno rozcieńczony sok pomidorowy:/ W każdym razie ten rodzaj:Ale nie zamierzam się tak łatwo poddać i spróbuję jeszcze co najmniej jednego:)
Telewizor ma 60 kanałów, w tym japońskie MTV, taki śmieszny, gdzie cały czas gotują i mnóstwo japońskiej papki. Wieczorem zajmę się bardziej szczegółowymi badaniami:)
Jadalnia jest wyjątkowo trudna w obsłudze: najpierw można się przyglądnąć plastikowym modelom jedzonka , przy których stoją numerki, ale nie przy wszystkich, jedne są zestawami (choć jest tylko jedna miska) a inne po prostu daniami. Potem bierze się numerek(/-ki), pokazuje pani i czeka aż poda jedzonko i co zaproponuje do dania głównego. Płaci się tylko za danie główne czyli to, co stało przy numerku, ale to, co można do niego dobrać też śmiało można by potraktować jako osobne danie (soba, misoshiro itp.). Oczywiście nie można sprawdzić wcześniej, jakie dodatki przysługują do dania. To wie tylko odpowiednio przeszkolony pracownik;]
Udon kosztuje 480 jenów a kilka kawałków owoców 300 o_O
Zaliczyłam też wizytę w stujenówce i book offie i wiadomo jak się skończyło;P 15 minut w book offie to mało, bo wszystkie mangi wyglądają tak samo jak widać tylko grzbiet i trzeba się dokładnie przyglądać. Ale udało mi się też kupić trzy książki Murakamiego po koło 300 jenów. Takie kieszonkowe wydania;)
Z serii „dla każdego coś miłego” zdjęcie dla elektryka-budowlańca;)
To mi się po prostu spodobało;]Takie koszmarki stoją w jednym rzędzie z „przykładnymi” japońskimi domami.
Tyle się naszukałam dzwoneczków a tu proszę, w stujenówce znajdziesz wszystko:D (nie omieszkałam nabyć małego co nieco, więc, Michał, lepiej się przygotuj;])
Zdjęcie tego nie oddaje, ale te pierwsze pałeczki są, powiedzmy, normalnej wielkości, a te ostatnie o przekroju koło centymetra spokojnie mogłyby posłużyć za całkiem skuteczne narzędzie mordu;]
Hai, oshimai!