Pokazywanie postów oznaczonych etykietą FM. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą FM. Pokaż wszystkie posty

7 października 2010

O.O

Zacznę trochę nie z tej strony, ale właśnie zobaczyłam 1.3MB/s transferu po raz pierwszy w życiu i koniecznie chciałam się tym podzielić :P:P:P
Powyższa cyferka pokazała się z okazji zdobywania nowej japońskiej dramy. Podczas wczorajszej wizyty w księgarni (dalej szukam book offa :( ) w oczy wpadł mi plakat:
Gyaaaa!!! Sensej w kimonie *_______* Już zaraz w moich łapkach, sesese. I może nawet przeboleję, że drama jest o przemianach w okresie Meiji i ma aż 48 epów :P

A gdzieś w najbliższym czasie nowa drama na podstawie mojego ulubionego scenarzysty (tego od Galileo). Ach, szykuje się doobry sezon.

27 czerwca 2008

2 w 1?

AAAA!!!! Właśnie przeczytałam elektryzującą wiadomość!!!

BYJ ma podobno niedługo zagrać konesera win w adaptacji mangi Kami no Shizuku. KnS odniosła wielki sukces w Korei. Ale to już wiedziałam od dawna.

Film ma być kooprodukcją koreańsko-japońską i kto jest nieoficjalnym kandydatem na postać drugoplanową? Fukuyama Masaharu!!! Omo, ómieram...
Jak do tego dojdzie to chyba powędruję do chudzinkowego nieba @.@

23 czerwca 2008

zzz...

Koniec sesji! Nie wiem co prawda, na ile, bo nie ma jeszcze wyników, ale do września na pewno, więc dołączam do moich chudzinek i nadrabiam zaległości z poprzednich tygodni. Dobranoc^^

8 czerwca 2008

Fukuyama Masaharu

Nauka na chiński wciąż wyzwala u mnie pasję twórczą, więc utrzymując dalej tempo jednej notki dziennie, dziś kilka słów o FM ^^
Pisałam już o nim przy okazji notki o Galileo, ale ostatnio przeglądałam trochę tubisie i natknęłam się na dwa interesujące nagrania.

Jeden: koncert z muzyką do Galileo. Widziałam go już jakiś czas temu, ale nie miałam ochoty go wklejać, bo jakoś nie lubię nagrań "na żywo". Wiem z własnego doświadczenia, że jak się gra na instrumencie to się robi dziwne miny (dlatego tak zawsze krzyczę, żeby mi nie robić niespodziewanych zdjęć z gitarą ;P ) i ogólnie nie wychodzi się najlepiej. No ale lubię to wykonanie live mojego ulubionego motywu, więc jednak się tu pojawia ;)
Hmm.. strasznie długie to wyjaśnienie a tak właściwie to chciałam powiedzieć, że na teledysku wyraźnie widać jaki FM jest wysoki O.O W dramie to się nie rzuca tak w oczy..


Jeden - suplement ;)
O, jest też mój drugi ulubiony motyw ^__^

Hihi, mocno niskobudżetowy ten teledysk i gdyby nie ten kandelabr to można by powiedzieć "zenistyczny" ;] No ale najważniejsza jest muzyka ;)
Swoją drogą, nie rozumiem czemu Nihończycy mają takie zamiłowanie do kandelabrów...

Dwa: kawałek programu z japońskiej telewizji. Kami-samo, jak FM ładnie mówi, a jak mądrze O.O I tak fajnie zaciąga *ufufu* :D Ciekawe czy to typowe dla akcentu z Nagasaki...

I właściwie nie wiem po co to komu, bo tłumaczyć mi się nie chce a poza Erizą i panią Khanna nikt nie zrozumie ;P Ale możecie sobie posłuchać, jaki FM ma ładny głos ;P
No dobra, merytoryczny poziom tego bloga i tak jest już tragiczny, więc wypadałoby to zmienić a mnie szkolono w zakresie tłumaczeń dość intensywnie przez ten rok, więc czas zrobić z tego użytek ;)

Nie jest to powiedziane, ale chodzi chyba o jakąś akcję społeczną mającą uwrażliwić społeczeństwo ;)
FM robił do niej zdjęcia i pozował a następnie wymyślił tytuł 残響 czyli echo, ale po polsku nie brzmi to tak ładnie.. Po japońsku jest dźwięki, które pozostały/wybrzmiewają. Nie ma polskiego odpowiednika :/ Albo ja nie jestem taka zdolna jak FM ;P
Ludzie porzucają rzeczy, które kiedyś stawiali z takim wysiłkiem i zostają tylko ich kształty/formy. Pozostałości po marzeniach. Czy też ruiny marzeń. Są personifikacją przeżyć ludzi z poprzedniej epoki. Co my myślimy, kiedy je widzimy? Takie miejsca powinny nam dać do myślenia.
Dlaczego taki tytuł? W moich wspomnieniach obrazy są zawsze połączone z dźwiękami.
Potem następują różne przykłady miejsc i dźwięków z nimi związanych: klub jazzowy z bocznej uliczki, wiosenny deszcz wsiąkający w bruk. Wszędzie tam obecne były dźwięki. W otoczenie, które, nie wiedzieć kiedy, wsiąkło w moje serce, zostały wryte dźwięki.
Z końcem epoki ja też się zmieniam. Moje otoczenie się oddala. Ale kiedy myślę o miejscu, w którym się urodziłem, w sercu dalej rozbrzmiewają dźwięki. Dźwięki miasta. Dźwięki tamtych czasów. Moje dźwięki.

Oryginał dużo lepiej brzmi i jest bardziej poetycki, ale w miarę oddałam sens ;)

Ale żeby nie przesadzać z tą merytoryką...
XD
...dodam tylko, że niedawno w jakimś tam rankingu FM był wciąż w 10tce najbardziej seksownych facetów w Nihonii ^^

21 maja 2008

soulmate ^^ cz.2

Sensejowi też jest ciągle zimno i bez żenady pakuje się pod kocyk nawet w obcym mieszkaniu ;P
Ale... Nigate dewa nai, kirai nan da (potrafi wytrzymać, tylko po prostu nie znosi [zimna]) :D

Ech, ja też właśnie siedzę pod pierzynką, bo ogrzewanie mi wyłączyli a aneczka dobrze funkcjonuje dopiero powyżej 25 stopni >_<

Sensej nie lubi też dzieci, bo Kodomo wa ronriteki ja nai (są pozbawione logiki) ;]

Tak, znalazłam kolejną osobę, która mnie rozumie ;D

20 maja 2008

sappari wakaranai ^^ suplement

Długo nie wytrzymałam z powtórką (fragmentów, póki co ;) ) Galileo^^ Tym razem jednak oglądam już w oryginale i w związku z tym mogę się bardziej skupić na a) obrazie *o* b) słownictwie. I oba te aspekty dostarczają ogrooomnej radości.

Zacznijmy od a) ^^ Aj, co za żenua -_-" W ostatnim poście nie przedstawiłam senseja* wystarczająco dokładnie.

A przecież...

Ta figura...
Te mięśnie...
No czemu, ach czemu u nas nie ma takich senseji? u.u
Toć ja bym się wszystkiego z chęcią uczyła i byłabym na każdym wykładzie ^o^
(Hmm... Choć z drugiej strony z Fu laoshi* to nie do końca działa... ;P Chociaż nie, jak już się uczę to dla niego, więc jednak działa. A jakby chodziło o japoński.. \^__^/).

Nie samą nauką sensej żyje^^
Choć wszystko robi w celach naukowych, a jakże ^^

Wszystko to cieszy oczy, ale chyba jeszcze bardziej tanoshii** jest warstwa językowa. Przypomniałam sobie, że na studia wybrałam się, żeby się rozkoszować kinematografią japońską w oryginale i wreszcie mogłam mieć z tego naprawdę wielką radochę. Gdyby nie te cztery lata nihongakki, nie mogłabym docenić skondensowanego i skomplikowanego sposobu wysławiania się senseja ^^

shiranai kao da (nie znam tej twarzy)jitsuni omoshiroi (zaiste interesujące)
hora, mata unchi ga deta (nie ma sensu tłumaczyć, monolog o kupkach trzeba zobaczyć samemu, warto ^^)
jitsuni hironrikteki da... (co za głupia baba... hihi, tak poważnie to ależ to nielogiczne...)
No i padłam przy Dokodemo doa to iu nowa dō iu kōzō nan darō? *rotfl* (Ciekawe jak skonstruowane są drzwi Dokodemo...?) "Dokodemo doa" to drzwi z anime Doraemon. To tak jakby profesorowie się zastanawiali jak działa świstoklik z HP ;)

Ech, bez dram życie byłoby nudne XD

* sensej (właść. sensei ;) ) = laoshi (chiń.) = nauczyciel ^^
** to jedno z tych słów, których bardzo mi brakuje w polskim :/ To jest
zabawny, interesujący... jednym słowem entertaining ;P :D

14 maja 2008

sappari wakaranai ^^

Nie samą Legendą człowiek żyje, choćby i chciał :P Niestety japonista musi też oglądać japońskie produkcje, choćby i nie chciał ;]

Jak już wspominałam, koreańskie dramy oglądam, bo lubię, japońskie, bo powinnam. Jednakowoż tym razem Nihończycy mnie zaskoczyli o.O I to w obu przypadkach dramami z panami w okolicach 40tki ;]

W Karei naru ichizoku nie powalił mnie może główny bohater, ale za to był prezesem huty stali, więc z radością słuchałam o walcowaniu, surówce i wielkich piecach :D

Wszystkie te wynurzenia są jednak tylko wstępem do fali zachwytów jaka zaraz nadejdzie ^^ KNI nie zniechęciła mnie, jak to zwykle bywa, do japońskich dram na najbliższe dwa tygodnie, więc zaraz sięgnęłam po Galileo. I to był początek końca ;) Mojego oczywiście ;P
Japończycy zaczęli wreszcie robić dramy z ciekawymi postaciami. Tutaj główną rolę odgrywa genialny profesor fizyki, który pomaga rozwiązywać różne zagadkowe morderstwa. Za każdym razem wydaje się, że są one związane z siłami nadprzyrodzonymi, ale sensei zawsze znajdzie dla nich naukowe wyjaśnienie.Jak oglądałam tę dramę to podobała mi się średnio. Tak 7/10 w porywach, ale jak tylko usunęłam ją z katalogu, nabrałam ochotę na powtórkę a dzień później daję jej spokojnie 9/10 ^^
A wszystko przez Fukuyamę Masaharu (taaak, doszliśmy do meritum ^__^). Jak on super zagrał trochę odklejonego senseja *.* Charakterystyczny gest, sappari wakaranai*, nieustanną chłodną kalkulację. Ach! I nawet pisanie wzorów matematycznych na chodniku pod wpływem impulsu w jego wykonaniu było takie choooo kawaii** ^^ Och!
Nie pozostało mi nic innego jak zrobić mały research ^^ To, że Galileo dostało nagrodę za najlepszą dramę 2007 a FM za najlepszego aktora jest mało istotne. Istotne jest to, że FM pomógł pisać najlepszego OSTa do japońskiej dramy ever, jest uzdolnionym muzykiem, piosenkarzem i prezenterem radiowym ^^ Po prostu musiał się znaleźć w kategorii "ómieram", czyż nie? ;P
I najważniejsze na koniec: mimo swojego wieku dalej utrzymuje idealną proporcję 20 kilo mniej od wzrostu \^o^/ Ach, kocham Japończyków ^^* nic a nic nie rozumiem
**
uwaga, hasło-klucz ^^ które jak zwykle ciężko wytłumaczyć ;P chou jest wzmocnieniem w stylu super, mega a kawaii jest tu raczej w kontekście ciachowatości niż różowych futerek ;)