21 lipca 2012

ja pobruszę

[poprosiłam o klucze, żeby zmienić sobie dętkę w służbowym rowerze]

- Ania! Kim byśmy byli, gdybyśmy ci pozwolili samej naprawiać rower!

Za pół godziny rowerek stał już gotowy przed drzwiami.

I tak oto paradoksalnie najbardziej kobieco czuję się na budowie.

20 lipca 2012

fabryka-chaos

Osom stołeczne korpo działają z tego co mi wiadomo z opowieści całkiem sprawnie, prowadzone przez friend kolektyw, rozmawiający w przerwach nad genderem. Tu, na prowincji, gdzie ludzie piją wąsate piwa i niby świat powinien być łatwiejszy, najprostsze projekty gmatwa się do granic prawdopodobieństwa. Głównie ze względu na fatalną komunikację między działami.

Case 1:
Trzeba dostać się do pomieszczenia, w którym znajduje się główny wyłącznik prądu.
Sposób postępowania:
1. Zapytać pracujących obok ludzi, kto może mieć klucz do drzwi. Nie wiedzą.
2. W HR też nie wiedzą.
3. Każde drzwi mają jednak numer i do większości z nich można dostać klucz na portierni.
4. Klucz udało się znaleźć, ale nie pasuje do zamka.
5. Idę do ludzi, którzy zajmowali to pomieszczenie kiedyś. Okazuje się, że wzięli zamek ze sobą do nowego biura. Więc sprawa jest już prosta: sprawdzam numer drzwi, przy których stoję, idę po klucz do portierni i tym razem pasuje.

Ale to nie koniec historii.
Po dwóch dniach otwierania tego pomieszczenia, kiedy było nam potrzebne, pojawił się człowiek, który miał tam cenne rzeczy. A miał je tam zmagazynowane, bo biuro w którym pracował miało być przebudowywane. Od czterech dni ludzie byli więc na urlopie, a on czekał w pustym pomieszczeniu, aż przyjdziemy pracować. I to od nas dowiedział się, że te prace zostały odwołane 6 dni wcześniej.

Case 2:
Idę do strażaka po standardowy protokół o zezwolenie na prace spawalnicze. Mamy przenosić i powiększać jedno biuro i przy okazji trzeba będzie pociąć trochę konstrukcji. Okazuje się, że strażak nic nie wie, a jeśli biuro ma sufit to jest osobną strefą pożarową i trzeba w nim zrobić instalację ppoż. Ale my nie mamy zlecenia na taką instalację. Dział, który nam to zleca nie ma ochoty płacić dodatkowych pieniędzy. Mamy więc problem: sufit musi być, żeby było ciepło, ale jeśli będzie to trzeba dopłacić. Rozwiązanie: mamy zrobić tylko stelaż, żeby strażak odebrał nowy obiekt, a po miesiącu, jak już zapomni o sprawie, to się sufit dołoży.