14 maja 2008

sappari wakaranai ^^

Nie samą Legendą człowiek żyje, choćby i chciał :P Niestety japonista musi też oglądać japońskie produkcje, choćby i nie chciał ;]

Jak już wspominałam, koreańskie dramy oglądam, bo lubię, japońskie, bo powinnam. Jednakowoż tym razem Nihończycy mnie zaskoczyli o.O I to w obu przypadkach dramami z panami w okolicach 40tki ;]

W Karei naru ichizoku nie powalił mnie może główny bohater, ale za to był prezesem huty stali, więc z radością słuchałam o walcowaniu, surówce i wielkich piecach :D

Wszystkie te wynurzenia są jednak tylko wstępem do fali zachwytów jaka zaraz nadejdzie ^^ KNI nie zniechęciła mnie, jak to zwykle bywa, do japońskich dram na najbliższe dwa tygodnie, więc zaraz sięgnęłam po Galileo. I to był początek końca ;) Mojego oczywiście ;P
Japończycy zaczęli wreszcie robić dramy z ciekawymi postaciami. Tutaj główną rolę odgrywa genialny profesor fizyki, który pomaga rozwiązywać różne zagadkowe morderstwa. Za każdym razem wydaje się, że są one związane z siłami nadprzyrodzonymi, ale sensei zawsze znajdzie dla nich naukowe wyjaśnienie.Jak oglądałam tę dramę to podobała mi się średnio. Tak 7/10 w porywach, ale jak tylko usunęłam ją z katalogu, nabrałam ochotę na powtórkę a dzień później daję jej spokojnie 9/10 ^^
A wszystko przez Fukuyamę Masaharu (taaak, doszliśmy do meritum ^__^). Jak on super zagrał trochę odklejonego senseja *.* Charakterystyczny gest, sappari wakaranai*, nieustanną chłodną kalkulację. Ach! I nawet pisanie wzorów matematycznych na chodniku pod wpływem impulsu w jego wykonaniu było takie choooo kawaii** ^^ Och!
Nie pozostało mi nic innego jak zrobić mały research ^^ To, że Galileo dostało nagrodę za najlepszą dramę 2007 a FM za najlepszego aktora jest mało istotne. Istotne jest to, że FM pomógł pisać najlepszego OSTa do japońskiej dramy ever, jest uzdolnionym muzykiem, piosenkarzem i prezenterem radiowym ^^ Po prostu musiał się znaleźć w kategorii "ómieram", czyż nie? ;P
I najważniejsze na koniec: mimo swojego wieku dalej utrzymuje idealną proporcję 20 kilo mniej od wzrostu \^o^/ Ach, kocham Japończyków ^^* nic a nic nie rozumiem
**
uwaga, hasło-klucz ^^ które jak zwykle ciężko wytłumaczyć ;P chou jest wzmocnieniem w stylu super, mega a kawaii jest tu raczej w kontekście ciachowatości niż różowych futerek ;)

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

oooooo, nowe ciacho....:P?
Wiesz, że ja otwarta na nowe ciacha jestem, prawda?

aneczka pisze...

Znowu wpadłaś zobaczyć plecy? ;] :D

O, nie wiedziałam ;P
Tylko uważaj, żebyś nie pożałowała ;)

Anonimowy pisze...

O rety, to może ugryzę się w język, bo wreszcie wszystko zawalę przez moje filmowe miłostki:P

A plecy sąąąą....zjawiskowe;>

Prześlij komentarz