2 września 2010

M-project: finisz

Jestem po spotkaniu z promotorem. Jak to zwykle: bardzo niewiele zmian, głównie techniczne a omawiał wszystko ponad godzinę :P To do przeredagowania, tamto do przemyślenia, inne do zmienienia. I na prawie każdej stronie jakieś uwagi. A już miałam nadzieję, że po szóstej poprawce chociaż rozdział wstępny będzie w porządku. Ale nie ;] I już miałam wizję, że najpierw jeden wieczór będę musiała poświęcić na to, żeby po raz kolejny przypomnieć sobie o co w ogóle mi chodzi w tej pracy, a potem kolejne dwa, albo i więcej na poprawki, ale po szybkim przejrzeniu całości okazało się, że faktycznie większość to jakieś proste zmiany, nie wymagające zastanowienia. Może nawet jeden wieczór wystarczy, żeby wreszcie mieć spokój?

Od czterech dni trwają poszukiwania pinu do mojej komórki służbowej, a numer prywatny ma tylko kierownik, więc nikt nie nękał mnie telefonami na urlopie (nie żebym się spodziewała, że ktoś mnie będzie mocno poszukiwał ;) ) a tu nagle przed chwilą dzwonek i pan kierownik na linii. Myśleli, żeby mi oszczędzić przyjazdu (rychłowczas jak już jestem w drodze ;] ), ale niestety na weekend zostaje na budowie tylko cztery osoby i żadnego nadzoru. W związku z czym tym nadzorem mam być ja :P XD Mam nadzieję, że wiąże się z tym przydział samochodu służbowego :P

Od jutra znowu 11-12h na budowie plus poprawki mgra plus kończenie Zlecenia. Szykuje się pracowity miesiąc. aneczka lubi to.

0 komentarze:

Prześlij komentarz