24 maja 2010

aneczka nadaje...

...na żywo z lotniska z Hangzhou, na którym wszystkie samoloty po kolei są spóźnione i mój lot z 18 jest przesunięty na 21:10, a za godzinę skończy mi się bateria w lapciaku :/
Szefo zapodział gdzieś swój bilet, będę to jutro jakoś naprawiać. Dowiedziałam się, że przy rezerwacji biletów bagaże są zapisywane na jednym bilecie, kiedy poszłam się zcheckinować wcześniej, a potem musiałam załatwiać nowy nr biletu dla szefa. Słowem: dzieje się, jak zwykle ;]

Chińczycy chcą nas zabić klimą - kierowca zamówiony przez fabrykę znów nas wychłodził, a na lotnisku przez chłodnymi powiewami nie da się nigdzie schować. Trochę się wkurzałam, że z obawy o nadbagaż (nie było! miałam raptem 18.7 kg ^___^v ) zabrałam ze sobą kurtkę i musiałam ją ze sobą taszczyć, ale teraz się cieszę, bo choć trochę zakryłam sobie płuca a i tak czuję jak to sztuczne powietrze mi się zbiera w tchawicy :/ Katarzyno Khanna miałaś rację z niewyleczalną chorobą gardła - faktycznie dalej chodzę z niedoleczonym gardłem i katarem, a najbliższe godziny, które spędzę na lotnisku na pewno nie pomogą :/
Jednakże zaczynam lubić ten kraj - jedzenie jest tu bardzo ważne - w porze lunchu nie załatwi się niczego choćby w banku - więc pasażerom, którzy czekają na opóźniony lot należy jedzenie dostarczyć. Za okazaniem biletu dostaliśmy obiad o.O Bardzo dobry! Mały kotlet, małą golonkę, warzywa i pikle oraz oczywiście ryż. Nigdzie nie spotkałam się z czymś takim o.O

Noc spędzę pewnie w hotelu przy lotnisku w Pekinie, a jutro lecę o 13:20, o 17:55 europejskiego czasu będę w Monachium. O tej samej 17:55 zaczyna się check-in do Warszawy pewnie na drugim końcu lotniska, bo ja przylecę do terminalu międzynarodowego, nie do unijnego. No ale jak sprzedali takie bilety to chyba będą czekać aż szefo przydrepcze na miejsce, prawda? O 20:10 mam być planowo w Warszawie i udaję się z szefem do Krakowa. Rodzino, będę dzwonić, proszę się nie dobijać ;)

Post podsumowujący o państwie środka niebawem ;)

0 komentarze:

Prześlij komentarz