14 czerwca 2008

impreza pożegnalna

Pan Fu wraca do kraju po 4 latach pobytu u nas, więc zorganizowaliśmy imprezę pożegnalną. A raczej nie zorganizowaliśmy tylko wprosiliśmy się do niego na mieszkanie ;]

1. Umówiliśmy się między 18 a 19 a pierwszy gość pojawił się o 19.10 ;P

2. Pan Fu znowu ugotował masę pysznego jedzonka ^^ Ryż, pikantna soja, pikantne kalafiory... Mniam!

3. Zaraz na początku poprosiłam pana o wpis do indeksu - braliście kiedyś wpis od wykładowcy na imprezie? ^____^

4. Potem pojawiła się Eriza z główną atrakcją czyli wódeczką. Wódeczka musiała być, bo:
a) Eriza miała na nią straszną ochotę ;D
b) jeszcześmy wspólnie wódki nie piły i należało to zmienić, póki się dało
c) była to zapewne ostatnia nasza wspólna impreza w tak licznym gronie
d) dla studenta każda okazja jest dobra
Oczywiście impreza zaraz się rozkręciła XD

5. Pan Fu powiedział, że jego ulubionym polskim słowem jest "smacznego" i ma ochotę wytatuować je sobie na bicepsie. No i wyobrażacie sobie reakcję :D Aaaa! Hot, hot, hot! Ale zdecydowanie nie w tym miejscu! itp. ;)

6. Okazało się, że na ładne ręce też trzeba pracować - w rogu pokoju leżały sobie niepozorne hantelki, więc spróbowałyśmy je podnieść... Jedną ręką się nie dało ;P Ważyły 10 kilo a pan Fu zademonstrował potem jak z nimi ćwiczy. *Hot, hot, hot! ;P*

7. Czarek przyszedł mocno spóźniony, więc dostał pokaźną porcję wódki w drinku. A raczej małą porcję soku w wódce, ale powiedział, że pokaże nam jak się pije po radomsku. Efekt był taki, że pół godziny później zakończył imprezę ;] I został na noc u pana Fu, czego mu zazdrościło kilka osób ;]

8. Na końcu pan Fu też poległ a my zostawiłyśmy mu list pożegnalny, który nie nadaje się do cytowania ;P

Fajne te moje studia :D

0 komentarze:

Prześlij komentarz