Nie podoba mi się japoński zwyczaj dziękowania za wszystko co najmniej dwa razy. Dziś kazali nam napisać kartkę dziękczynną do host family i zaprosić ją na przyjęcie pożegnalne. I mało kto był zadowolony. Nie chodzi o to, że nie jesteśmy wdzięczni, ale jednak odmienność kulturowa daje się odczuć i Słowianie nie czują się najlepiej w dość usztywnionym przez reguły społeczeństwie.
A wieczorem dwie godziny siedzieliśmy przy nagraniu naszego wywiadu i oglądaniu filmów dokumentalnych o cebuli. I naprawdę mieliśmy niezłą zabawę. Głównie z naszych potakiwań i pomrukiwań, że wszystko rozumiemy ;] I jeszcze z dziadka, którego nikt nie zrozumiał. Był z nim wywiad w telewizji i zrobili napisy w japońskim literackim ;] Ale po tym jak się dowiedziałam, że nasz nauczyciel rozumiał go w 60% nie mam się czego wstydzić.
Muszę teraz napisać raport o moim pobycie u rodziny, raport o nauce japońskiego, nauczyć się spiichi o Polsce i sklecić trzy kartki dziękczynne (bo do cebulowych panów też trzeba napisać..), więc Hassanowe zdjęcia dla Was:
Z dedykacją dla Marcina:
Japońskie nogi. Chyba dla mamy..
http://www.youtube.com/watch?v=s3KzUoU3-yI
Dla Michała i Asi - kawałek chodnika dla wózków inwalidzkich.
Czerwony kapturek przed Todaiji;]
Dla Elizy - relacja z męskiej przebieralni;P
..i damskiej:
I jeszcze pan Y.
Odrobił zadanie - zna imiona i kraje pochodzenia wszystkich:)
http://www.youtube.com/watch?v=ZPSjjQ6JzNM
A ja zaczynam się czuć jak w domu - z wiecznym szukaniem karty zamykającej drzwi, gorączkowym bieganiem rano po pokoju i stertami książek gdzie popadnie;P
Zimno się zrobiło - niedługo trzeba będzie zrezygnować z chodzenia w klapkach na zajęcia.. :(
9 komentarze:
ja chciałam bambusy
I będziesz je miała, ale póki co nie było mistycznych okoliczności przyrody. Nie wszystko naraz. Ja tu teraz nie mam nawet czasu, żeby do sklepu pojechać:/
no muszę przyznać że Japończycy się znają na rzeczy :D odę do cebuli też jakąś napisali czy tylko filmy? :)))
Nie:) Mieliśm pytanie o cebulowe przysłowia, najki lub piosenki.
Ale cebulę sprowadzono do Japonii w 1885, więc zbyt niedawno, żeby wytworzyła się o niej jakaś twórczość ludowa.
no ale taki film to zawsze cos ;))) pozdrowka :) super zdjecia!
Coraz bardziej pracowicie spędzacie czas;) (pięknie się Aniu przyczaiłaś w tej przebieralni;)
A propos stypendiów naukowych - nie tylko UJ tnie środki na nie. Na UW w tym roku, żeby dostać stypendium, należało mieć średnią minimum 4,91... Jedna dziewczyna z mojej grupy miała 4,95 w II semestrze, ale nie dostała... (chyba I delikatnie jej zaniżył - na japonistyce liczą za dwa semestry, a np. na afrykanistyce za jeden...) Przykre to...
A teraz o zdecydowanie przyjemniejszych sprawach^^ - w weekend wyoglądałam płytę z dodatkami z VZ - świetna jest:). Zwłaszcza dłuuuga relacja z indyjskiej premiery filmu - prawie cała bolly śmietanka przybyła: oczywiście odtwórcy głównych ról czyli SRK (w okularkach;), Preity, Rani (jest przepiękna**), Big B. i mnóstwo mnóstwo innych gwiazd, z moich ulubieńców chociażby Aamir (wtedy chyba kręcili Mangala, bo miał długie włosy i wąsiska^^), Abishek, Ritesh Deshmukh, Juhi and many many more^^. Zresztą zobaczysz sama:).
Tylko te bindi dołączone do wydania niezbyt piękne...
Dlaczego się obijasz i nie ma nic nowego?
p.s. Tatuś Muminka bardzo się
ucieszył z kartki.
Mamo, właśnie wręcz przeciwnie, mam tyle roboty, że nie bardzo mam czas, żeby coś napisać:/
Tu właśnie jest 2 a ja skończyłam jedną książkę o Murakamim a jutro wstaję o 7 żeby się nauczyć prezentacji o Polsce.
Kasiu, Szaruczek w rowerkach jest w stanie zrekompensować wszystko^^ Zwłaszcza w dwóch parach^___^
A w przymierzalni niestety ja się przyczajałam tylko Hassan;) Ale mówiłam, że jemu na pewno bishoneny będą w kadr włazić;]
Muszę to napisać, po prostu muszę XD Pan Y. to po prostu definicja bishounena.
Prześlij komentarz