6 listopada 2006

słowniczek

Zrobiłam wywiad środowiskowy i postanowiłam zrobić słowniczek słów japońskich, które wystąpiły w tekście dla lepszego jego zrozumienia. Japoniści mogą pominąć tę część.
Tytuły postów:
gaido cz. guide cz. oprowadzenie/wyjaśnienie
haj tekku - hi-tech
kitsuke - ubieranie
jugyou - zajęcia szkolne
omedetou - wszystkiego najlepszego
nandesukeredomo - dosłownie "ale", choć jak widać na przykładzie może też służyć za kropkę w zdaniu;]

soba - makaron gryczany
udon - rosół, ale z dużo grubszymi kluskami, wodorostami, suszoną rybą, tofu itd.
stujenówka, hyakuenshoppu - sklep z artykułami za 100 jenów
uketsuke - informacja/recepcja
nori - sprasowane suszone wodorosty
miso - pasta z soi
misoshiro - zupa rybna z pastą miso
kyukodensha - jeden z rodzajów szybkiego pociągu
7eleven - nie wiem skąd się wzięła nazwa, ale to sieć sklepów całodobowych z najpotrzebniejszymi artykułami
bento - drugie śniadanie
onigiri - ryż z różnym nadzieniem zawinięty w nori
daigaku - uniwersytet
outretto - outlet
o-kyaku-sama cz. japońska specyfika słowotwórcza. Samo "kyaku" to klient, ale sprzedawcy dodają jeszcze honoryfikatywne "o" cz. "szanowny" i "sama" czyli bardziej uprzejmą formę "san"(pan/pani). Nieprzekładalne na polski:)
ryokan - hotel w stylu japońskim (tatami, przesuwane drzwi i te sprawy)
shinden-zukuri - styl architektoniczny; taki typowo japoński znany z filmów:)
onsen - jeziorko z gorącą wodą
jinja - świątynia shinto
tera/dera - świątynia buddyjska
oshimai - koniec
ijou - koniec
Jesli coś pominęłam, dajcie znać, zrobię suplement.


Przy okazji dziękuję za wszelkie słowa wsparcia:)

Obiecane zdjęcia chodnika:
Myślałam na początku, że to jest dla rowerzystów. Jakby się zagapili to żeby poczuli, że zjeżdżają z trasy. Coś jak u nas teraz na poboczach dróg robią dla zasypiających kierowców.
Ale przestało mi to pasować jak zobaczyłam bardziej skomplikowane konstrukcje:
No i okazało się, że to trasy dla niewidomych, żeby mogli lepiej wyczuć drogę. I są absolutnie wszędzie - łącznie z dworcami, centrami handlowymi itp.


Dziś zdecydowanie się nie opierdzielałam tylko uczciwie kenyushowałam na te ciężkie pieniądze jakie mi dają. [kenkyushu - praca badawcza]. Przez 5 godzin pracowałam nad zajmującym tematem prezentacji jaki mi przydzielono czyli cebuli;] Tu nie da się zrobić tak, że dostajesz temat i go robisz, o nie. Trzeba najpierw wszystko przedyskutować, zrobić plan cebulowych badań, konspekt pytań do ankiety itd.
A potem 2 i pół godziny kserowałam książki o Murakamim. Nie dość, że za jedną stronę trzeba płacić 10 jenów to jeszcze muszę to robić sama.. A do tego maszyna sterująca kserem (umożliwiająca kserowanie) jest tak wredna, że nie przyjmuje monet 500 jenowych ani nowych banknotów 1000 jenowych. Przynajmniej moja grupa się cieszyła, bo wszyscy się pozbyli drobnych. A pan z uketsuke tak się przejął problemem starych banknotów, że zapisał sobie wszystko w notatniku. Ciekawe, czy jutro ją wymienią.. ;)
Jeszcze trzy mi zostały.. Kolejne dwa tysiące znikną w czeluściach bezdusznej maszyny.. (Nie ma mowy o zniżce;))

Otsukaresama deshita;P
[czyli zostałam szanownie zmęczoną osobą;) To tłumaczenie dosłowne, ale to jest regularne pożegnanie, w stylu "dzień dobry", kierowane do współpracowników pod koniec dnia pracy)

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Witaj
Chodniki genialnie proste, przeładne i wszystkomające.
Nie przewal całej kasy na jakieś głupie ksero - zaoszczędż na sake dla patologicznej rodziny :)

Anonimowy pisze...

"Pożegnanie w stylu "dzień dobry" "

Sczerze mnie to rozbawiło :D:D:D

A patent z chodnikami dla niewidomych poprostu genialny... Nigdzie jeszcze czegos takiego nie widziałem.

Nie wiem czy pamietacie jak prowadzilem lekcje na proseminarium o dyskryminacjach w Japonii i miedzy innymi mówiłem o chorych i niepełnosprawnych...

Opierałem sie na pewnej książce z bodajże 1994 roku... i pisało am że sytuacja jest straszna, że ci ludzie prawie w ogole z dumów nie wychdza itd... a teraz jak zobaczyłem nawet chodniki brailowe to stwierdzam że oni nadal maja rewolucje po Meiji i zmieniają sie w niesamowitym tempie...

Co do G70....
Aniu mam wielka prośbe nie omijaj sklepów z takimi uzywanymi slownikami i jak tylko znajdziesz go gdzies to kup (mam nadzieje ze masz kase na to a jak nie to mow to wysle) a jak nie dasz rady do konca wyjazdu znalezc takiego do 3 manów to wysle ci kase i kupisz mi nowego w sklepie, trudno sie mówi...
One na eBayu i tak schodza duzo drozej :/

Pozdrawiam serdecznie ...

aneczka pisze...

Phihihi:D
Faktycznie mi się udało - sama się teraz porządnie uśmiałam.
Póki co mam jeszcze 9 manów, ale biorąc pod uwagę konieczność wysłania co najmniej dwóch ciężkawych paczek, drogi transport i ładne uśmiechy mang w book offie, nie wiem ile mi z tego zostanie. Wybiorę się jeszcze raz do tej dzielnicy w Osace po iPoda, więc mogę popatrzeć za używanymi, ale ponieważ to najnowszy model to raczej nie należy się go spodziewać..

aneczka pisze...

Aha, a co do ułatwień dla inwalidów - do tej pory w każdym centrum handlowym w jakim byłam, widziałam kilka wózków inwalidzkich do wożenia staruszków. Bo raczej ci permanentnie chorzy mają swoje.
A w Narze nawet tam gdzie był bruk, był wydzielony pas gładkich płyt dla wózków.
Więc przez 10 lat zdecydowanie sytuacja się zmieniła.

Prześlij komentarz