7 listopada 2006

dalej cebula..

Reaguje już prawie alergicznie na to słowo, głównie po japońsku. Dziś mieliśmy wywiad z miejscowymi wolontariuszami. To znaczy przyszły okoliczne dziadki i odpowiadały na nasze wysublimowane pytania w stylu: czy lubią cebulę, ile razy w tygodniu ją jedzą, gdzie kupują, czy znają jakieś przysłowia/bajki/piosenki o cebuli. A w piątek idziemy do miejscowego plantatora i będziemy dopytywać się o szczegóły techniczne uprawy.

Dostałam też teczkę mojej hosuto family, u której mam mieszkać na weekendzie. Trafiłam do w miarę typowej rodziny z córkami w moim wieku. Niektórzy nie mieli tyle szczęścia i trafili na przykład do samotnej 80-letniej babuni.

Dziś wiał tu bardzo mocny wiatr. Bambusy się kiwały, fale obijały o brzeg, aż mnie rano szum obudził.
Po zajęciach wybrałam się na pobliską plażę:
Cała jest kamienista, więc wyobrażam sobie jak w niedzielę po tym skraweczku spacerują sobie w kółko całe rodziny, żeby poczuć się jak na piaszczystej plaży;]

Dziś wracałam z biblioteki i usłyszałam jak ktoś grał na pianinie w holu; w połączeniu z falami na jeziorkach na zewnątrz dawało niesamowite poczucie spokoju.
Tu macie namiastkę.

14 komentarze:

Anonimowy pisze...

Ale po co ten piasek?
Przecież kamyczki ładniejsze.
Dziwny kraj... Do ogródków sypią kamienie, a na plażę wożą piach...
p.s. internet to potęga

Anonimowy pisze...

Aż sparafrazuję sobie Monty Python'a:

Nie tyle chcesz,co po prostu się to staje...I nagle okazuje się,że tylko tego pragnąłeś...Miałem wtedy jakieś 17 lat,poszedłem z kolegami na prywatkę...yyy...sporo wypiliśmy,a potem...paru chłopaków zaczęło nas...częstować cebulą...No i...yyy...spróbowałem z ciekawości...i wsiąkłem...

...I od tej pory tylko jajka na cebuli,jajka na cebuli,cebuli i cebuli,cebula na cebuli,cebuli,cebuli,cebuli,cebuli,cebuli i cebuli (z odrobiną cebuli) itd. :D
(w następnym odcinku: Oda do cebuli)

Jak jest cebula po japońsku^^?

aneczka pisze...

Tamanegi. [Brrr...]

Anonimowy pisze...

Może nie będzie to zbyt mądre i odkrywcze (ale po powrocie do W-wy i wznowieniu zajęć tylko na tyle mnie stać u.u) - przepiękne morze... A można tam znaleźć muszelki?:)

Cebula to niezwykle fascynujący obiekt, nawet Wisława Szymborska o niej wiersz napisała;P. Życzę owocnych badań;).

aneczka pisze...

Muszelek nie ma. Nie wiem, czy to z powodu tego, że fale są za małe i nie wypłukują ich z dość głębokiej zatoki czy dlatego, że jest jakiś człowiek odpowiedzialny za ich sprzątanie;)

Anonimowy pisze...

zrób zdjęcie bambusów kiwających się.Będziesz mieć jakieś urozmaicenie

aneczka pisze...

Już się nie kiwają - jeden zimniejszy dzień na dwa tygodnie wystarczy:)
Ale jutro jakieś zdjęcia zrobię.

Anonimowy pisze...

Hihi, że też wcześniej się nie domyśliłam - na pewno ktoś je sprząta;D

A ja się pochwalę - właśnie wróciłam z kina Wisła, gdzie zakupiłam dwa świeżutkie bileciki na piątkową premierę Veer-Zaary^^
A jutro atakuję Empik - może już dvd będzie^^ (np. MHN było dzień przed oficjalną premierą:)

aneczka pisze...

Zazdroszczę..
A propos - ile kosztują bilety na bollywoody w stolycy?
To w empiku będzie można kupić to wydanie secjalne z plakatem? Bo nie ukrywam, że na nim zależy mi najbardziej;P

Anonimowy pisze...

dlaczego nie ma nic nowego?

aneczka pisze...

Bo dzisiaj były same zajęcia (na przykład analizowaliśmy wideo z naszego wczorajszego cebulowego wywiadu), więc nie miałam co wpisać.
Jutro pewnie będzie to samo, więc proszę się nie niepokoić.
Możecie podrzucić jakiś temat to postaram się coś stworzyć:)

Anonimowy pisze...

Popieram ostatni wpis;) Ja bym chętnie pana Yamashitę jeszcze pooglądała^^

No, boliłudy dość drogie w stolicy - pokaz przedpremierowy a potem premierowy w Muranowie bodajże 22 zł kosztował...
Za bilety na V-Z w Wiśle wybuliłam 18 zł za jeden (normlnie jest 17 a ulgowe 15), więc jeszcze pół bidy:) Ale warto;)

No pewnie, że będzie w empiku (a jak nie? zasiałaś niepokój w moim dil;). Ja tylko dwupłytowe specjalne biorę pod uwagę^^
Ty masz Japonię, ja niedługo Veer-Zaarę;)

Anonimowy pisze...

Pisałam o cenie biletów, ale nie napisałam o jaki film chodzi u.u: o MHN

A teraz coś dla ludzi o mocnych nerwach: wyglądające na wytwór japoński "zabaweczki" o wymownej nazwie "halfsies":
http://www.spookyland.com/halfsies.html x.x
Przez przypadek to paskudztwo znalazłam, poraża zwłaszcza zdjęcie z Ooką w roli głównej... (prawie jak Kooka;)

aneczka pisze...

Hihi, dzis sie pobawilam w paparazzi i jak wroce z zajec (bo znowu sie bawie zamiast sluchac wykladu o japonskim excelu;P) to jakies nowe oblicze Y sie pojawi. I pewnie cos jeszcze.
Sporo kosztuja te bilety.. Ciekawa jestem jak to bedzie jak sie spelni Dobra Nowina Jakuba o_O
W stolecznym empiku pewnie bedzie wydanie specjalne, ale ja sobie zamowilam w merlinie, bo za 6 tygodni to te kilkaset sztuk na pewno zniknie.
Kasiu, jak juz je kupisz to zrob mi zdjęcie plakatu i wyslij na maila, albo najlepiej dwa - drugie ze zblizeniem na Słowa;) Bardzo ladnie prosze^^
A zabaweczki sa bardziej jak Happy tree friends, ale zdecydowanie Kooka przeraża bardziej:)

Prześlij komentarz