24 grudnia 2010

Wesołych!

Na początek trochę posmęcę. Jest mi tu wspaniale, ale czasem tęsknię za Polszą i dziś jest właśnie jedna z tych chwil. Moje pierwsze święta od bardzo dawna bez zapachu grzańca na rynku, lepienia uszek, ubierania choinki i prezentowej gonitwy. No i za Wami tęsknię, przede wszystkim.
Całe szczęście nie mam właściwie czasu, żeby za wiele myśleć o tym, jakie polskie atrakcje mnie omijają, bo tu mam ich aż nadto :P Przystępuję do części marudnej ;D W zeszły piątek zaczęłam ferie zimowe i dziś wreszcie miałam czas wyspać się po raz pierwszy od tygodnia. Mochitsuki, kolejna wycieczka z Karolem, czyli dużo rowerowania, impreza naleśnikowa, kolejne grzaniec party, tym razem na zamówienie ;) a potem wizyta znajomego Japończyka, z którym widziałam się ostatni raz rok temu w Krakowie ;D Jaki ten świat teraz mały i pokręcony. Ostatnie trzy dni spędziłam więc na prezentowaniu atrakcji miasta, wybrałam się też do Nagasaki, bo Takeshi zażyczył sobie wycieczki do innego miasta skoro już wybrał się aż z Tokio na Kyushu ;]
Ledwo pożegnałam się z nim na stacji, rozpoczęłam okres Christmas Parties. Wczoraj świętowałam razem z ludźmi z czwartkowych spotkań, także w gronie międzynarodowym (również kulinarnie! chociaż jedna polska tradycja świąteczna jest przeze mnie należycie kultywowana: obżarstwo :P ), dziś wigilia polsko-koreańska, a jutro kolejne spotkanie międzynarodowe u Ahmeda.
Ferii mam niby trzy tygodnie, do 10go stycznia i nieco się obawiałam, że nie będę miała co robić, ale założyłam sobie, że przynajmniej powtórzę trochę materiału z ostatnich dwóch miesięcy, ale ostatnio mój kalendarzyk (nie wyobrażam sobie życia bez niego) zapełnił się błyskawicznie prawie całkowicie... Japończycy tradycyjnie spotykają się przed końcem roku na wspólne świętowanie nadchodzącego roku. W związku z tym nawet moja tutorka odezwała się po półtora miesiąca milczenia ;] Także po świątecznym jedzeniu czekają mnie spotkania przy kawce czy piwie, następnie Sylwester (akurat na niego nie mam jeszcze żadnych planów! XD ), a w styczniu różnorakie matsuri. A na pewno coś jeszcze się ukoci po drodze.
Całe szczęście, że właściwie wszystko co tu robię da się podciągnąć pod naukę japońskiego lub japońskiej kultury :P

Na koniec krótka notka o japońskim Bożym Narodzeniu. Jest to święto czysto komercyjne. W przeciwieństwie do Europy, tutaj to Sylwester jest świętem rodzinnym, natomiast Wigilię spędza się ze znajomymi lub też ze swoją drugą połówką. Jeśli zaliczamy się do wariantu pierwszego to oczywiście idziemy na Christmas Party do kogoś lub na miasto; jeśli do drugiego to opcje są dwie: ciasto bożonarodzeniowe (biszkopt pokryty kremem z bitej śmietany udekorowany truskawkami) lub... specjalny kubełek z KFC! XD Shocker, prawda? Nie mogłam uwierzyć jak to usłyszałam, ale potem na własne oczy zobaczyłam dwa tygodnie temu wielkie reklamy informujące o rozpoczęciu przyjmowania zamówień na w/w kubełek o.O o.O o.O W Maku czy Mister Donuts ich nie ma - człowiek, który wymyślił taką kampanię promocyjną dla KFC był geniuszem.
Drugi shocker: dekoracje bożonarodzeniowe znikają 25go ;] Po to, by zrobić miejsce noworocznym.
I to właściwie tyle jeśli chodzi o japońskie tradycje w tym zakresie. Tutaj to głównie czas wydawania kasy, wyprzedaży i shoppingu.
Mam nadzieję, że na temat obchodów Nowego Roku będę miała coś więcej do powiedzenia ;)

Spokojnych i Radosnych!!!

2 komentarze:

Michał Bernat pisze...

Tez tesknimy i nadal zazdroscimy... :*
Sprobuj sie wkrecic do jakis japonczykow na tradycyjne jedzonko oshogatsowe :D:D:D pyyyycha :D

babcia, dziadziu,, Renata, Andrzej, Magda, Basia ,mama, tata pisze...

U nas tradycyjnie... bez kubełków KFC.
Całujemy

Prześlij komentarz