20 listopada 2010

długie włosy

Ech, chyba jednak nie będę mieć wyjścia...

Poszłam dziś do fryzjera obok dworca (tylko tam są zazwyczaj salony, gdzie ścięcie kosztuje 1000Y=35PLN. Nie mam specjalnie ochoty płacić więcej.) i udzieliłam takich samych instrukcji jak w Polsce: z przodu zostawić tę samą długość, z tyłu skrócić, trochę wyrównać i wycieniować. Efekt był jednak zgoła odmienny. Pani ucięła trochę włosów z tyłu, podcięła lekko grzywkę i tyle. Na moją uwagę, że w jakimś tam miejscu jest trochę za dużo włosów zrobiła tam lekkie ciach, ciach i tyle. Żadnej maszynki, żadnego cieniowania - taka usługa to pewnie kolejne 1000Y o.O Generalnie jestem wkurzona, bo tyle samo mogła zrobić Aśka, a i pewnie lepiej bym się z nią dogadała...
Ech, no nic, na wilgotne lato może i lepiej będzie mieć dłuższe, cięższe włosy...

2 komentarze:

mama pisze...

Znajdź zdjęcie w gazecie albo w necie i pokaż fryzjerce o co i w przybliżeniu chodzi.
A z tymi lwami to kaman mniej więcej o to samo co u sfinksa...

dominika.ita pisze...

a ja się pytam, gdzie kolejne wpisy, nudno się zrobiło :P
z ciepłymi pozdrowieniami- Misz

Prześlij komentarz