2 listopada 2010

bunka no hi

Jutro jest tu 文化の日, czyli Dzień Kultury - Japończycy nie umieli mi odpowiedzieć, czego niby dotyczy to święto, słownik powiedział, że w ten dzień okazuje się specjalną wdzięczność za pokój oraz dobra kultury - brzmi to trochę jak wybory miss, nie sądzicie? ;] Co tam, ważne jest tylko jedno: jutro jest dzień wolny :D Cesarz odznaczy orderami osoby zasłużone dla kultury, natomiast dziś Japończycy ze spokojem będą się mogli oddawać swojej ulubionej wieczornej rozrywce, czyli upijaniu się ze znajomymi (studenci) lub współpracownikami (salarymani).
Ja oczywiście z radością przyłączę się do obchodów tego święta, tym bardziej że będę mieć okazję obczaić Fubar, który urządza dziś całonocny nomihodai za 1000Y ^_______^ (35PLN). Dla dziewczyn, bo faceci muszą zapłacić dwa razy tyle ;]
Sobkiem nie jestem, więc tą radosną nowiną podzieliłam się ze swoją grupą. Stwierdziłam, że dobra, wyjście na lampiony nie wyszło, ale może jak pójdziemy wspólnie na drinka to będzie lepiej. Azjaci jednak ponownie mnie zaskoczyli - reakcja na zapytanie o imprezę była dwojaka: A co z wycieczką na balony? To jest jakoś połączone? lub błyskawiczne odwrócenie się do ludzi z tego samego kraju, żeby zapewne omówić wspólną odpowiedź, bo co innego. Zdębiałam o.O Owszem, część ludzi jedzie jutro do sąsiedniego miasta na festiwal balonów (tych dużych, do latania ;)), ale co jedno szkodzi drugiemu? Przecież lepiej pójść na imprezę jak nie trzeba się martwić, że następnego dnia trzeba będzie myśleć ;] Ot, wrócić w nocy, trochę się przespać, zwlec się na zbiórkę i znowu kimnąć w autokarze, a potem popatrzeć na kolorowe balony. Zresztą co Wam będę tłumaczyć na pewno doskonale rozumiecie ;) Koreanki najwidoczniej nie, bo niby jak można było pomyśleć, że jutrzejszy wyjazd organizowany przez uniwerek jest jakoś połączony z całonocnym piciem ;] Od Tajek i Chinek nie dostałam jeszcze odpowiedzi. Póki co na 100% wybiera się jedynie Polish team plus Rosjanka ;D Jakoś nie mieliśmy problemów z decyzją ;)

Hihi, bardzo się cieszę na tę wizytę w klubie i kolejne obserwacje kulturowe - ciekawa jestem czy rzeczywistość będzie się zgadzać z niektórymi zaskakującymi plotkami ;)
Do jutra ^.^/

6 komentarze:

neko pisze...

No to udanej imprezki. Oczywiście czekamy na szczegółowy wpis na jej temat oraz dokumentację fotograficzną^^

dominika.ita pisze...

Trzymasz widzę fason i kultywujesz odpowiednie tradycje ;)
Mam tu tylko jedną Japonkę i dwóch chłopców z Tajlandii, nie mogą się sami sobie organizować, bo ich za mało, a do tego są spacyfikowani przez wschodnio-środkowo-europejskie podejście do balowania ;)

aneczka pisze...

Jedyne słuszne, dodam ;) Może i dobrze, że słodkich Azjatek nie było dziś na imprezie - czułabym się w obowiązku ich pilnować/ew. przepraszać za wszelkie nieuprzejmości i niedogodności - jak na przykład ponadgodzinne holowanie Karola z Poznania z powrotem do akademika ;];];] Ech ci ludziez Krainy Pyrów - cokolwiek darmowego albo bez ograniczeń i rzucają się bez opamiętania ;] :P

homek pisze...

ja powtarzam, fajnie fajnie ale jedyne godne zapamiętania imprezy (albo jak najszybszego zapomnienia) to tylko we wschodnioeuropejskim gronie. Tu nikt nie spojrzy na Ciebie z oburzeniem kiedy wypijesz kilka shotów pod rząd i nie uchylasz się od następnej kolejki ;)

aneczka pisze...

A potem odprowadzi troskliwie do domu, poświęcając na to nawet trzy razy więcej czasu niż zwykle ;) I nie mówię o sobie, Poznaniak chciał do oporu wykorzystać nomihodaja ;]

Nat pisze...

Niniejszym nadaję Karolowi status "Prawdziwego Poznaniaka" i pozdrawiam bardzo serdecznie, proszę go na przyszłość nigdzie nie holować, Poznańskość musi zostać zachowana!
"Lepiej zjeść i odchorować, niż by się miało zmarnować"

Prześlij komentarz