7 września 2009

eurotrip: Paryż, cz.1

Po sympatycznym weekendowym przerywniku wróciłam do roboty, więc w czasie gdy szefo konferuje z całą Polską, mogę zająć się kolejnym etapem tripa ^^

Z Amsterdamu do Paryża jechaliśmy 4h pociągiem Thalys (TGV...?) - za 36 euro, więc bardzo przystępną cenę, choć warunki nie były już tak dobre jak w Euronight. No ale 4h można przecierpieć w wąskim, ciasnym fotelu. Dużo większe katusze sprawiał mi napis krzyczący, że w pociągu dostępne jest darmowe wifi, umieszczony tuż przede mną. Aaa, czemu ja mam (właściwie już nie mam ;P ) taką prostą komórkę? :/
Mieszkaliśmy u sympatycznej Elsy na przedmieściach Paryża (co tylko dawało możliwość dłuższej jazdy metrem :D ) w kamienicy zaopatrzonej w niezbędne wąskie i strome, a tak malownicze, schody :D
Pierwszy dzień zwiedzania miał być najcięższym i najbardziej wymagającym, bo Plan zakładał zobaczenie prawie wszystkiego wolnostojącego, na kolejne dni rezerwując wizyty w muzeach. Plan w założeniu nie był aż takim killerem, ale Elsa niechcący go zasabotowała, zapraszając nas na 20 na spotkanie ze swoimi znajomymi. A ja zakładałam, że tak o 21 dotrzemy sobie spokojnie na Montmatre. Ale nic to, przeszłam w podwyższony tryb wyjazdowy, gotowa zrobić wszystko, żebyśmy się wyrobili ze wszystkim ;]
Bardzo pomocne okazało się w tym metro paryskie, które idealnie wspomogło ekspresowe zwiedzanie w japońskim stylu :D Samym metrem jestem absolutnie zachwycona - jest pierwszorzędne - znakomicie zorganizowane, rozległe i czyste. A dzięki repetycjom nazw stacji, umiem już czytać po francusku ^____^ Gare du Nord, Gare du Nord :D
Czy ja już mówiłam, że kocham metro? XD \(^o^)/
Niektóre stacje były bardzo ciekawie zaaranżowane:
A to jeden z ciekawszych wagonów jakie widziałam:

Paryż, dzień pierwszy:

1. Katakumby
Wszystkie źródła informacji podawały, że katakumby są otwarte od 9, więc byliśmy tam koło 8.50. I tak stoimy, stoimy, kolejka się wydłuża a drzwi się nie otwierają. W końcu dowiedzieliśmy się, że są jednak otwarte od 10, ale posiadanie błędnych informacji nie poszło na marne, ponieważ do 10 kolejka osiągnęła już monstrualne rozmiary, wijąc się wokół placu i zamieniając się w Ouroborosa.
Jednak po 10 drzwi dalej się nie otwierały, panowie ze środka wchodzili, wychodzili, wpuszczali tylko grupy z biletami a ja zaliczałam vqrv dnia, bo wściekałam się, że zaraz na samym początku mamy obsuwę i jesteśmy poza Planem.
A jak wreszcie udało nam się wejść, to powiedziałam tylko, że lepiej żeby te katakumby były tego warte i żwawo popędziłam przez korytarze.
Były warte ^^
Bardzo ciekawie poukładane kości tworzące ściany, kapliczki, czasem nawet krzesełka. I zastanawiałam się tylko jak bardzo trzepnięty i skrzywiony umysł musiał mieć facet, który pewnego dnia wpadł na to, żeby zrobić taką kompozycję ;]

2. Montparnasse
Cmentatrz, jak cmentarz, nic ciekawego poza tym, że wyjątkowo czysty i schludnie wyglądający. Ale i tak wolę choćby Rakowicki, który chociaż zapuszczony ma jakąś duszę. Ten był za ładny ;P

3. Pantheon
oraz Wahadło:
a w kaplicy groby Znanych, m.in. Marii Curie, Victora Hugo i Dumasa.

4. Sorbona
Właściwie nic ciekawego, masa budynków podobnych do wszystkich innych tyle że mieszcząca kolejne wydziały. Paryski UJ ;)

5. Pałac luksemburski
którego główną atrakcją są ogrody, traktowane jak u nas Błonia, czyli miejsce joggingu, poczytania książki i spacerów z psem ;)

6. Teatr Odeon

7. Notre Dame

Najzabawniejsze były standy z muzyką sakralną, której można było posłuchać zupełnie jak w sklepie muzycznym ;]
A pod placem bardzo ciekawe stanowisko archeologiczne, obrazujące jak miasto było budowane na mieście - tam gdzie ja na pierwszy rzut oka widziałam jedne ruiny, były pozostałości z wieku V obok takich z XVII.

8. Saint Chapelle
Kapliczka wewnątrz Pałacu Sprawiedliwości (oddalona dosłownie o kilka metrów).
Z powalającymi witrażami i rozetą *o*

9. Pont Neuf czyli Nowy Most, będący najstarszym paryskim mostem ;) Podobno drewniane filary są oryginalne, z XVIw.

10. Palais Bourbon
Pałac Burbonów zobaczyliśmy tylko z daleka, bo pan strażnik nie wpuszczał poza szlaban.

11. Wieża Eiffela
Byłam zaskoczona, że tak mi się spodobała ;) Spodziewałam się kupy nieciekawego żelastwa, ale z bliska jest naprawdę interesująca - te wszystkie kunsztowne elementy wykończenia, te nity i spawy... ;)

12. Łuk Triumfalny i nasz pierwszy widok na Paryż z góry (na Wieżę i Notre Dame nie weszliśmy, bo były gigantyczne kolejki). Pięknie wyglądały te promieniście rozchodzące się od Łuku ulice, zwłaszcza Pola Elizejskie, z 6 nitkami w jedną stronę.
Mój ulubiony widok to ten na dzielnicę La Defense, górującą ponad zwartą, jednolitą budową miasta.

13. Grand Palais, Champs-Élysées

14. Pałac elizejski
Siedziba prezydenta i Rady Ministrów, da się zwiedzać, ale akurat było chyba jakieś spotkanie ważniaków, biorąc pod uwagę szlabany i patrole.

15. Kościół Madeleine, opera Garnier

16. Plac Pigalle, Moulin Rouge
Jedno-Wielkie-Rozczarowanie - klimat hali targowej, jakieś stragany, sex-shopy, wypożyczalnie wideo.
I dopiero dwa dni później dowiedzieliśmy się, że kasztany da się tam jednak kupić, tylko trzeba wiedzieć, w której bocznej uliczce.
Przy Moulin Rouge już wiedziałam, że się wyrobimy, trochę się rozluźniłam i wreszcie zaczęły do mnie dochodzić sygnały wysyłane przez żołądek ;P Więc na ulicznym straganie (bardzo takie lubię, bo pani robi jedzenie na widoku, a porcje są duże, za stosunkowo niewielkie pieniądze) zakupiłam sobie crepesa z kurczakiem. Pyyszny.

17. Montmatre, bazylika Sacre Coeur
Po Wieży, najwyższy punkt w Paryżu. Bardzo interesująco wygląda dzięki białemu granitowi. No i oczywiście z góry kolejny piękny widok na miasto ;)
Wzgórze Montmatre, niegdyś siedziba bohemy, nie zrobiło na mnie jakiegoś specjalnego wrażenia, choć było już dobrze pod wieczór.

Misz-masz.
Bezpłatne tojtoje, stojące na większości ulic. To jest ten brzydszy ;]
Paryż to jedyne miasto, w którym znalazłam strappu z lokalnymi highlightami. A przecież co to za stoisko z pamiątkami bez strappu? ;P
Najbardziej urzekło mnie combo Wieża-Łuk w stylu glamour XD XD XD
Słynna francuska pracowitość - godziny otwarcia Informacji Turystycznej ;]
(choć trzeba przyznać, że to było w dzielnicy, gdzie spaliśmy ;) )

6 komentarze:

Unknown pisze...

Woow, co za tempo! Spasowalabym przy punkcie 8 mysle :P Czy przy wiezy E. tlumaczylas wspoltowarzyszowi jaki to rodzaj stopu po japonsku? ^^

Nat pisze...

To ja, podpisalo mnie Natalia, brrr :P

aneczka pisze...

Nat, dobrze że napisałaś, bo miałabym wątpliwości :D
No niestety, jestem ambitnym turystą. To znaczy niestety dla współtowarzyszy właśnie, bo dla mnie takie tempo jest normalne przy wyjeździe nastawionym na zwiedzanie ;P
Nie tłumaczyłam, nie był zainteresowany ;] Ale to pewnie typowa stal konstrukcyjna z domieszką niklu ;P

Nat pisze...

"Typowa stal konstrukcyjna z domieszką niklu" brzmi średnio, po japońsku pewnie ciekawiej. Ja jestem turystą leniwym, wole jechać na miesiąc i powoli wszystkiego doglądać. Ale za to dla Ciebie wszystkie wycieczki z cyklu "8 stolic w weekend" :D

Anonimowy pisze...

To wszystko było w 1 dzień??? No naprawdę pełen podziw! :) nina

Anonimowy pisze...

"te wszystkie kunsztowne elementy wykończenia, te nity i spawy... ;)" to, moja Droga, nazywa się zboczenie zawodowe...
trzaska

Prześlij komentarz