22 czerwca 2009

inżynierskie tabelki

Dziś szef mnie tak zmordował w kieracie, że wróciłam do domu i zaczęłam robić obiad na autopilocie i dopiero sms przypomniał mi, że mam umówione spotkanie na mieście, na które jestem spóźniona już 15 minut.

I niech mi ktoś potem spróbuje powiedzieć, że mam lekką robotę.

A wszystko przez to, że szefowi nie wystarcza ogólny wzór na budowę słowa na początku danej grupy wyrazów. O nie. On musi mieć wszystko przedstawione graficznie, bo inaczej nie zrozumie. No w końcu jest inżynierem. Najlepiej w tabelce, z wyszczególnionym każdym znakiem, co on znaczy i jak się ma do innych (co właśnie było uwzględnione dokładnie w tym wzorze, ale to za mało, trzeba to powtórzyć za każdym razem).
Więc teraz czeka mnie babranie się z pieprzonymi tabelkami, które będą dość skomplikowane powyżej trzech znaków, ale już zapowiedziałam, że będę to robić w pracy. I nie zamierzam przyjmować w tym czasie zwyczajowych pierdół, które może załatwić sam albo ktoś inny.
Ale przyznaję, że pomysł jest dość sensowny i chyba się przyda. Szkoda tylko, że musiałam dokonać tytanicznego wysiłku, żeby zmusić szefa do wysłuchania tak dla odmiany tego, co ja mam do powiedzenia. "Dyskusja" trwała półtora godziny a mogła spokojnie pół. No ale cóż, sponsor ma swoje prawa ;]

3 komentarze:

neko pisze...

Mów se co chcesz! masz lekką robotę!
I widzę, że ci się zebrało na drobne blogowe zmiany, a i ja przygotowuję się na nowy blogowy sezon, znaczy się- sezon chiński. Dziś dokonałam fuzji bloggera z blipem, a właściwie wtopienia blipa w bloggera.

aneczka pisze...

No tak ogólnie patrząc to pewnie lekką, ale zdarzają się takie dni jak ten, po których dochodzę do siebie cały wieczór :/
Chyba zaczęłaś całkiem nowy sezon, bo blogger mi mówi, że twój stary blog nie istnieje :|
Blip? Jakoś nie mogę się do tego przekonać...

neko pisze...

Jest, jest cały czas, tylko ma inny adres. Jak skończę "sprzątać", to się podzielę adresem.

Prześlij komentarz