Znowu wylądowałam w dołku razem z Marizą i winem :/ Szykuje się ekscytujący lipiec pod znakiem kieratu i kończenia magisterki...
A wszystko przez to, że wszyscy zamienili się w próchna. Nie ma czasu, nie ma urlopu, nie ma kasy.
Tylko kredytu mieszkaniowego brakuje.
28 czerwca 2009
22 czerwca 2009
inżynierskie tabelki
Dziś szef mnie tak zmordował w kieracie, że wróciłam do domu i zaczęłam robić obiad na autopilocie i dopiero sms przypomniał mi, że mam umówione spotkanie na mieście, na które jestem spóźniona już 15 minut.
I niech mi ktoś potem spróbuje powiedzieć, że mam lekką robotę.
A wszystko przez to, że szefowi nie wystarcza ogólny wzór na budowę słowa na początku danej grupy wyrazów. O nie. On musi mieć wszystko przedstawione graficznie, bo inaczej nie zrozumie. No w końcu jest inżynierem. Najlepiej w tabelce, z wyszczególnionym każdym znakiem, co on znaczy i jak się ma do innych (co właśnie było uwzględnione dokładnie w tym wzorze, ale to za mało, trzeba to powtórzyć za każdym razem).
Więc teraz czeka mnie babranie się z pieprzonymi tabelkami, które będą dość skomplikowane powyżej trzech znaków, ale już zapowiedziałam, że będę to robić w pracy. I nie zamierzam przyjmować w tym czasie zwyczajowych pierdół, które może załatwić sam albo ktoś inny.
Ale przyznaję, że pomysł jest dość sensowny i chyba się przyda. Szkoda tylko, że musiałam dokonać tytanicznego wysiłku, żeby zmusić szefa do wysłuchania tak dla odmiany tego, co ja mam do powiedzenia. "Dyskusja" trwała półtora godziny a mogła spokojnie pół. No ale cóż, sponsor ma swoje prawa ;]
I niech mi ktoś potem spróbuje powiedzieć, że mam lekką robotę.
A wszystko przez to, że szefowi nie wystarcza ogólny wzór na budowę słowa na początku danej grupy wyrazów. O nie. On musi mieć wszystko przedstawione graficznie, bo inaczej nie zrozumie. No w końcu jest inżynierem. Najlepiej w tabelce, z wyszczególnionym każdym znakiem, co on znaczy i jak się ma do innych (co właśnie było uwzględnione dokładnie w tym wzorze, ale to za mało, trzeba to powtórzyć za każdym razem).
Więc teraz czeka mnie babranie się z pieprzonymi tabelkami, które będą dość skomplikowane powyżej trzech znaków, ale już zapowiedziałam, że będę to robić w pracy. I nie zamierzam przyjmować w tym czasie zwyczajowych pierdół, które może załatwić sam albo ktoś inny.
Ale przyznaję, że pomysł jest dość sensowny i chyba się przyda. Szkoda tylko, że musiałam dokonać tytanicznego wysiłku, żeby zmusić szefa do wysłuchania tak dla odmiany tego, co ja mam do powiedzenia. "Dyskusja" trwała półtora godziny a mogła spokojnie pół. No ale cóż, sponsor ma swoje prawa ;]
Etykiety:
kierat,
M-project i inne badania ;)
Kraina Myśli Zapodzianych
Już od dłuższego czasu nosiłam się z myślą zmiany nazwy bloga, bo dawno przestał być zbiorem impresji o Japonii a stał się archiwum rozmaitych sytuacji z mojego życia i głębokich przemyśleń serialowo-chudzinkowych, z którego korzystam głównie ja, wspierając moją niezawodną pamięć ;P Więc przy okazji urodzin postanowiłam wreszcie uwzględnić jego coraz bardziej lamusowy charakter ;)
Wszelkie opinie mile widziane, jak zawsze ^^
Wszelkie opinie mile widziane, jak zawsze ^^
Etykiety:
trutututu
17 czerwca 2009
poggaduszki
Przy okazji magisterki prowadzę sporo konsultacji przez neta z całodobowym pogotowiem językoznawczym i pada przy okazji sporo interesujących stwierdzeń, więc uznałam, że warto je tu zarejestrować.
W ogóle zastanawiam się czy nie stworzyć osobnego działu na mądrości wszelakie z gg, jakieś opinie? ;)
Ja: Prefiks -tei oznacza niski stopień natężenia opisywanej cechy lub wielkości odpowiada polskiemu prefiksowi -nisko
Eri: a spoko
Eri: brzmi nieźle
Eri: a kto bedzie sprawdzal czy kazde słowo jakie sie w nim łączy jest cecha czy wielkoscia
Ja: ja wiem kto ;]
Ja: geez, mam juz dosc tej derywacji
Ja: ciekawa jestem czy M tez ;P
Eri: oh, on sie napewno cieszy, jestes jego nową zabawka, która może kierować, podsuwac tropy i sprawdzac postepy :D
Eri: jestes jak tamagochi dla M :P
W ogóle zastanawiam się czy nie stworzyć osobnego działu na mądrości wszelakie z gg, jakieś opinie? ;)
Ja: Prefiks -tei oznacza niski stopień natężenia opisywanej cechy lub wielkości odpowiada polskiemu prefiksowi -nisko
Eri: a spoko
Eri: brzmi nieźle
Eri: a kto bedzie sprawdzal czy kazde słowo jakie sie w nim łączy jest cecha czy wielkoscia
Ja: ja wiem kto ;]
Ja: geez, mam juz dosc tej derywacji
Ja: ciekawa jestem czy M tez ;P
Eri: oh, on sie napewno cieszy, jestes jego nową zabawka, która może kierować, podsuwac tropy i sprawdzac postepy :D
Eri: jestes jak tamagochi dla M :P
Etykiety:
M-project i inne badania ;),
poggaduszki
16 czerwca 2009
nadzorca ;]
Zdałam dziś egzamin z kursu nadzoru prac spawalniczych XD Na +3 i to chyba najgorsza ocena w mojej karierze naukowej, ale i tak niezła, biorąc pod uwagę, że prawie się nie uczyłam a na wykładach zajmowałam się magisterką ;] No i doszłam do wniosku, że pod koniec studiów czas najwyższy odwiesić ambicję na kołek i trochę się wychilloutować ;]
Szef wziął mnie wczoraj do parku w czasie godzin pracy i usystematyzował trochę wiedzę a dziś rano przeczytałam dwa razy potencjalne pytania i odpowiedzi i wystarczyło. I tak odpowiadałam lepiej niż pan inżynier, bo przynajmniej próbowałam kombinować a nie recytować regułki ;]
Najbardziej mi się podoba wykaz godzin, które miałam zaliczyć z zakresu różnych zagadnień. Zakładam, że odbyło się to w czasie tych wykładów. No cóż, połowy z tych rzeczy nie zarejestrowałam i winy nie ponosi tu chyba moja zbyt słaba podzielna uwaga ;]
Szef wziął mnie wczoraj do parku w czasie godzin pracy i usystematyzował trochę wiedzę a dziś rano przeczytałam dwa razy potencjalne pytania i odpowiedzi i wystarczyło. I tak odpowiadałam lepiej niż pan inżynier, bo przynajmniej próbowałam kombinować a nie recytować regułki ;]
Najbardziej mi się podoba wykaz godzin, które miałam zaliczyć z zakresu różnych zagadnień. Zakładam, że odbyło się to w czasie tych wykładów. No cóż, połowy z tych rzeczy nie zarejestrowałam i winy nie ponosi tu chyba moja zbyt słaba podzielna uwaga ;]
***
Widziałam dziś ostatni raz Pole. Całkiem przyjemne uczucie.
***
Poprawiam po raz trzeci mój rozdział wstępny -_-" Mam już trochę dość, ale duma i oddanie trzyma mnie przed monitorem. Bo jak to? Mój promotor poświęcił trzy godziny swojego cennego czasu na spotkanie ze mną a ja miałabym tu biadolić? Nigdy!
Mam tylko satysfakcję z tego, że będę opisywać złożenia jak jeszcze nikt tego nie robił. Wszyscy pomijali skomplikowany temat złożeń dwuznakowych, bo tak jest najwygodniej, ale u dra M takie coś nie przejdzie ;] Więc zamiast dwóch klas wprowadził trzy, powymyślał im nazwy a mnie zostaje tylko jakoś je opisać ;P
Musiałam też przebrnąć (z nieocenioną pomocą ren) przez bibilijny niemiecki w gramatyce opisowej klasycznego języka chińskiego z 1881 roku o.O Pan promotor zażyczył sobie odnośniki do tej pozycji i nie było zmiłuj ;D
Mam tylko satysfakcję z tego, że będę opisywać złożenia jak jeszcze nikt tego nie robił. Wszyscy pomijali skomplikowany temat złożeń dwuznakowych, bo tak jest najwygodniej, ale u dra M takie coś nie przejdzie ;] Więc zamiast dwóch klas wprowadził trzy, powymyślał im nazwy a mnie zostaje tylko jakoś je opisać ;P
Musiałam też przebrnąć (z nieocenioną pomocą ren) przez bibilijny niemiecki w gramatyce opisowej klasycznego języka chińskiego z 1881 roku o.O Pan promotor zażyczył sobie odnośniki do tej pozycji i nie było zmiłuj ;D
Etykiety:
kierat,
M-project i inne badania ;)
13 czerwca 2009
Sheldon Cooper
O Sheldonie pisałam już przy okazji notki o Big Bangu, ale Homek zarządziła, że doktor Cooper zasłużył na osobne zachwyty. Zgadzam się całkowicie, więc niniejszym przystępuję do ochów ^^
Sheldon Cooper to istota wybitnie inteligentna, posiadająca kilka dyplomów naukowych a jednocześnie najbardziej wkurzający współlokator jakiego można sobie wyobrazić.
Sheldon: I've spent the past three-and-a-half years staring at greaseboards full of equations; before that, I spent four years working on my thesis; before that, I was in college; and before that, I was in the fifth grade.
Sheldon siedzi tylko na konkretnym miejscu na kanapie, je tylko to, co je od zawsze w dany dzień tygodnia, segreguje płatki pod względem zawartości błonnika, marzy o tym, żeby być Spockiem, puka do drzwi w trzykrotnych seriach aż mu się nie otworzy a to tylko kilka z jego dobijających przyzwyczajeń.
Leonard: What are you doing?
Sheldon: Every Saturday since we've lived in this apartment, I have awakened at 6:15, poured myself a bowl of cereal, added a quarter-cup of 2% milk, sat on this end of this couch, turned on BBC America, and watched Doctor Who.
Leonard: Penny's still sleeping.
Sheldon: Every Saturday since we've lived in this apartment, I have awakened at 6:15, poured myself a bowl of cereal...
Leonard: You have a TV in your room, why don't you just have breakfast in bed?
Sheldon: Because I am neither an invalid nor a woman celebrating Mother's Day.
Przy całej swojej mega inteligencji Sheldon zupełnie nie rozumie trywialnych, codziennych rzeczy:
- sarkazmu
Leonard: You convinced me. Maybe tonight we should sneak in and shampoo her carpet.
Sheldon: You don't think that crosses the line?
Leonard: Yes... For God's sake, Sheldon, do I have to... hold up a sarcasm sign every time I open my mouth?
Sheldon: You have a sarcasm sign?
Leonard: No! I don't have a sarcasm sign.
- pojęcia przyjaźni
Sheldon: Maintaining five friendships promises to be a Herculean task, so I'm going to have to let one of you go.
- kultury masowej
Sheldon: I'm a physicist. I have a working knowledge of the entire universe and everything it contains.
Penny: Who's Radiohead?
Sheldon: [after twitching for a minute] I have a working knowledge of the important things.
- współczesnych stosunków międzyludzkich
Sheldon: What exactly does that expression mean, 'friends with benefits?' Does he provide her with health insurance?
A to tylko drobny wybór złotych myśli i wpadek Sheldona Coopera. Po więcej odsyłam do serialu, naprawdę warto. Ja uwielbiam jego outfit i zestaw min, zwłaszcza tych fochowatych XD
Banalna instrukcja rozszerzonej wersji "Papier, nożyczki, kamień"
"Creepy smile Sheldona XD"
Sheldon Cooper to istota wybitnie inteligentna, posiadająca kilka dyplomów naukowych a jednocześnie najbardziej wkurzający współlokator jakiego można sobie wyobrazić.
Sheldon: I've spent the past three-and-a-half years staring at greaseboards full of equations; before that, I spent four years working on my thesis; before that, I was in college; and before that, I was in the fifth grade.
Sheldon siedzi tylko na konkretnym miejscu na kanapie, je tylko to, co je od zawsze w dany dzień tygodnia, segreguje płatki pod względem zawartości błonnika, marzy o tym, żeby być Spockiem, puka do drzwi w trzykrotnych seriach aż mu się nie otworzy a to tylko kilka z jego dobijających przyzwyczajeń.
Leonard: What are you doing?
Sheldon: Every Saturday since we've lived in this apartment, I have awakened at 6:15, poured myself a bowl of cereal, added a quarter-cup of 2% milk, sat on this end of this couch, turned on BBC America, and watched Doctor Who.
Leonard: Penny's still sleeping.
Sheldon: Every Saturday since we've lived in this apartment, I have awakened at 6:15, poured myself a bowl of cereal...
Leonard: You have a TV in your room, why don't you just have breakfast in bed?
Sheldon: Because I am neither an invalid nor a woman celebrating Mother's Day.
Przy całej swojej mega inteligencji Sheldon zupełnie nie rozumie trywialnych, codziennych rzeczy:
- sarkazmu
Leonard: You convinced me. Maybe tonight we should sneak in and shampoo her carpet.
Sheldon: You don't think that crosses the line?
Leonard: Yes... For God's sake, Sheldon, do I have to... hold up a sarcasm sign every time I open my mouth?
Sheldon: You have a sarcasm sign?
Leonard: No! I don't have a sarcasm sign.
- pojęcia przyjaźni
Sheldon: Maintaining five friendships promises to be a Herculean task, so I'm going to have to let one of you go.
- kultury masowej
Sheldon: I'm a physicist. I have a working knowledge of the entire universe and everything it contains.
Penny: Who's Radiohead?
Sheldon: [after twitching for a minute] I have a working knowledge of the important things.
- współczesnych stosunków międzyludzkich
Sheldon: What exactly does that expression mean, 'friends with benefits?' Does he provide her with health insurance?
A to tylko drobny wybór złotych myśli i wpadek Sheldona Coopera. Po więcej odsyłam do serialu, naprawdę warto. Ja uwielbiam jego outfit i zestaw min, zwłaszcza tych fochowatych XD
Banalna instrukcja rozszerzonej wersji "Papier, nożyczki, kamień"
"Creepy smile Sheldona XD"
11 czerwca 2009
prostak
Najadłam się czereśni + Piotruś wpada na weekendzie na ćwiczenie rumby na tarasie = Pełnia Szczęścia ^____^
(mam wrażenie, że poziom merytoryczny postów obniża się nieustannie :/ Jakbyście też mieli takie wrażenie to poproszę o jakiś konstruktywny feedback. Zrobi się koncert życzeń czy coś ;P No bo co poradzę, że takie proste życie mam ostatnio ;P )
(mam wrażenie, że poziom merytoryczny postów obniża się nieustannie :/ Jakbyście też mieli takie wrażenie to poproszę o jakiś konstruktywny feedback. Zrobi się koncert życzeń czy coś ;P No bo co poradzę, że takie proste życie mam ostatnio ;P )
Etykiety:
wynurzenia
9 czerwca 2009
rozpływam się
Właśnie dostałam maila od mojego guru zaczynającego się słowami Droga Pani Aniu! a kończącego Pozdrawiam najserdeczniej and it made my day :D
I staram się przekonać samą siebie, że to bynajmniej nie oznacza, że nie napisałam kolejnych bredni w pracy ;]
I staram się przekonać samą siebie, że to bynajmniej nie oznacza, że nie napisałam kolejnych bredni w pracy ;]
Etykiety:
M-project i inne badania ;),
ómieram
8 czerwca 2009
Eurotrip: zmagania z pkp
Eurotrip, stage 1, phase 2: bilet do Amsterdamu completed
Ale oczywiście atrakcje musiały być.
O tym, że jest możliwość zakupu biletu Warszawa-Amsterdam za 30 ojro dowiedziałam się pocztą pantoflową, bo oczywiście specjalnie się tego nie reklamuje. Jednak na stronie pkpIC znalazłam więcej informacji na ten temat, choć tej najbardziej mnie interesującej czyli jakie dokładnie są reguły promocji, już nie. W Amsterdamie wystarczy kupić bilet na 4 dni przed odjazdem, ale podejrzewałam, że w Polsze nie będzie tak łatwo. Poszłam więc na dworzec, nie wierząc specjalnie, że czegoś się dowiem, bo w końcu wymagałoby to znalezienia kogoś, kto coś wie, a o to na pkp trudno, jak wiadomo. I przeżyłam spore zaskoczenie, ponieważ pani z biura obsługi podróżnych skierowała mnie od razu do okienka numer 10, a tam kasjerka wiedziała już wszystko. Fakt, że biletów w promocji jest sześć na cały skład był niezbyt zachęcający, za to pocieszające było to, że można je kupić w Krakowie, bo byłam przygotowana na wycieczkę do Warszawy w tym celu ;]
Wypytałam kiedy dokładnie zaczyna się te 60 dni przed rezerwacją, bo nie wiedziałam czy liczy się tylko data czy 60 dni od godziny wyjazdu. Ale zapomniałam o jednym, o czym boleśnie przekonałam się wczoraj, gdy o północy udałam się na dworzec, żeby koczować przed okienkiem od samego początku nowego dnia. Budynek dworca okazał się być zamknięty od 23 do 5. Zonk... Niby o tym pamiętałam, ale wydawało mi się, że od 1...
Za to w drodze powrotnej spotkałam prostytutki :D Po raz pierwszy w życiu :D I to takie podręcznikowe: w mini i na rogu. No cóż, państwo mamy biedne to instytucje się troszczą o to, żeby obywatele byli chociaż bogaci w doświadczenia ;]
Wróciłam więc do domu i nastawiłam budzik na 4.20 i za drugim podejściem udało mi się zdobyć bilet, ale okazał się 5 dych droższy, ponieważ dostałam mandat za jazdę rowerem na terenie dworca. Trudno, karma. I tak się dziwię, że to dopiero moja pierwsza kara, biorąc pod uwagę co czasami wyprawiam na moim pojeździe ;P No i zdobyłam kolejne nowe doświadczenie, choć bolesne :/ Nic to, zarobi się na ten bilet z bonusem przez najbliższe dwa dni.
Ale oczywiście atrakcje musiały być.
O tym, że jest możliwość zakupu biletu Warszawa-Amsterdam za 30 ojro dowiedziałam się pocztą pantoflową, bo oczywiście specjalnie się tego nie reklamuje. Jednak na stronie pkpIC znalazłam więcej informacji na ten temat, choć tej najbardziej mnie interesującej czyli jakie dokładnie są reguły promocji, już nie. W Amsterdamie wystarczy kupić bilet na 4 dni przed odjazdem, ale podejrzewałam, że w Polsze nie będzie tak łatwo. Poszłam więc na dworzec, nie wierząc specjalnie, że czegoś się dowiem, bo w końcu wymagałoby to znalezienia kogoś, kto coś wie, a o to na pkp trudno, jak wiadomo. I przeżyłam spore zaskoczenie, ponieważ pani z biura obsługi podróżnych skierowała mnie od razu do okienka numer 10, a tam kasjerka wiedziała już wszystko. Fakt, że biletów w promocji jest sześć na cały skład był niezbyt zachęcający, za to pocieszające było to, że można je kupić w Krakowie, bo byłam przygotowana na wycieczkę do Warszawy w tym celu ;]
Wypytałam kiedy dokładnie zaczyna się te 60 dni przed rezerwacją, bo nie wiedziałam czy liczy się tylko data czy 60 dni od godziny wyjazdu. Ale zapomniałam o jednym, o czym boleśnie przekonałam się wczoraj, gdy o północy udałam się na dworzec, żeby koczować przed okienkiem od samego początku nowego dnia. Budynek dworca okazał się być zamknięty od 23 do 5. Zonk... Niby o tym pamiętałam, ale wydawało mi się, że od 1...
Za to w drodze powrotnej spotkałam prostytutki :D Po raz pierwszy w życiu :D I to takie podręcznikowe: w mini i na rogu. No cóż, państwo mamy biedne to instytucje się troszczą o to, żeby obywatele byli chociaż bogaci w doświadczenia ;]
Wróciłam więc do domu i nastawiłam budzik na 4.20 i za drugim podejściem udało mi się zdobyć bilet, ale okazał się 5 dych droższy, ponieważ dostałam mandat za jazdę rowerem na terenie dworca. Trudno, karma. I tak się dziwię, że to dopiero moja pierwsza kara, biorąc pod uwagę co czasami wyprawiam na moim pojeździe ;P No i zdobyłam kolejne nowe doświadczenie, choć bolesne :/ Nic to, zarobi się na ten bilet z bonusem przez najbliższe dwa dni.
7 czerwca 2009
zmiany
Obserwuję u siebie niepokojące objawy:
- kupiłam sandały na szpilce, z kwiatuszkiem
- wydałam 3/4 dniówki na pończochy
- przy kupowaniu nowych ciuchów zastanawiam się, czy będą pasować do spódnic lub gorsetu
- stalkeruję ludzi na naszej klasie
- nie mówiąc o propozycji wspólnego pójścia na drinka rzuconej totalnie bez zastanowienia
Etykiety:
wynurzenia
6 czerwca 2009
telegram
W czwartek napisałam ostatni egzamin w swojej karierze i nie jestem jakoś szczególnie podekscytowana. Może musi minąć trochę czasu, żeby to do mnie doszło.
Za to przed egzaminem denerwowałam się jak nigdy. Jeszcze w życiu tak nie nie umiałam. Ale nauczyłam się prawie wszystkiego między Dyżurem i Egzaminem :D
Za to przed egzaminem denerwowałam się jak nigdy. Jeszcze w życiu tak nie nie umiałam. Ale nauczyłam się prawie wszystkiego między Dyżurem i Egzaminem :D
***
Poczułam się jak nastolatka, którą nigdy nie byłam XD Kminię, rozmyślam i czuję się młoda duchem. Sztab ma rozrywkę i ja również, a w końcu o to chodzi ^___^v
***
30 stron magisterki już jest a ja nie do końca wiem co tu jeszcze napisać, bo mój promotor mówi, że pewnie ograniczymy się do tylko jednego rodzaju rzeczowników. No cóż, jego mądra głowa na pewno coś wymyśli, ja nawet nie będę próbować ;P
***
Kocham Spocka. A w nowym ST jest do wzięcia :D Ach, co za wspaniały chwyt marketingowy. Genialny wręcz, bo nawet jak się wie, że to chwyt to i tak działa XD
A ja przy okazji powtarzam sobie serial. Uwielbiam te siermiężne efekty specjalne XD
A ja przy okazji powtarzam sobie serial. Uwielbiam te siermiężne efekty specjalne XD
***
W quizie na FB wyszło mi, że jestem sobą - muszę przyznać, że to pocieszające XD A analfabetyczne rozmowy Nocnego na FB rulez XD Night riders returned^^v
Etykiety:
trutututu
2 czerwca 2009
brednie językoznawcze
Zajrzałam wreszcie do komentarzy na temat mojego rozdziału wstępnego. Wcześniej się bałam, bo co innego jak doktor M cię łaja z uśmiechem a co innego jak się czyta suchą pisemną krytykę.
I oczywiście padłam na widok zdania ...każde złożenie da się podzielić na pojedyncze znaki-morfemy, chociaż w rzeczywistości nie niosą one ze sobą konkretnego znaczenia.
Ło matko, ło matko, co za bdury -____-"
Doktor M był wyjątkowo łaskawy, bo napisał tylko: e, niosą! morfem musi miec znaczenie - i ma!
Bosche, no oczywiście, że ma, w końcu taka jest definicja, którą przecież znam i nie wiem jak mogłam napisać takie brednie ((((((^_^;)
Aż się boję co pan promotor znajdzie tym razem...
I oczywiście padłam na widok zdania ...każde złożenie da się podzielić na pojedyncze znaki-morfemy, chociaż w rzeczywistości nie niosą one ze sobą konkretnego znaczenia.
Ło matko, ło matko, co za bdury -____-"
Doktor M był wyjątkowo łaskawy, bo napisał tylko: e, niosą! morfem musi miec znaczenie - i ma!
Bosche, no oczywiście, że ma, w końcu taka jest definicja, którą przecież znam i nie wiem jak mogłam napisać takie brednie ((((((^_^;)
Aż się boję co pan promotor znajdzie tym razem...
Etykiety:
głupol,
M-project i inne badania ;)
1 czerwca 2009
rodzina przede wszystkim
Pracowałam wczoraj bardzo intensywnie. BARDZO. W jeden dzień stworzyłam praktycznie cały rozdział mojej magisterki. I to całkiem niezły, imo. I byłam z siebie taka dumna. I taka zadowolona dopóki nie dostałam mmsa od rodziny. Ze zdjęciem moich ulubionych czereśni, które właśnie nadają się do jedzenia i za 2 dni ich nie będzie.
~~~TT_______TT~~~
Buuuuu chlip chlip u.u
Odkąd zaczęłam studia nie miałam ich jak jeść, bo zawsze w czasie gdy dojrzewały miałam egzaminy. Ale myślałam, że skoro w tym roku kończę wszystko 4 czerwca to już nic mnie nie powstrzyma.
A tu fail.
ウワァァ-----。゚(゚´Д`゚)゚。-----ン!!!!
Wsparcie rodziny to podstawa sukcesu. Podobno ;]
~~~TT_______TT~~~
Buuuuu chlip chlip u.u
Odkąd zaczęłam studia nie miałam ich jak jeść, bo zawsze w czasie gdy dojrzewały miałam egzaminy. Ale myślałam, że skoro w tym roku kończę wszystko 4 czerwca to już nic mnie nie powstrzyma.
A tu fail.
ウワァァ-----。゚(゚´Д`゚)゚。-----ン!!!!
Wsparcie rodziny to podstawa sukcesu. Podobno ;]
Etykiety:
M-project i inne badania ;),
wynurzenia
Subskrybuj:
Posty (Atom)