Kiedyś jakoś mniej mnie dotykały zimowe zmiany czasu...
W sobotę musiałam kombinować jak tu uciec przed dodatkową godziną w nocy, bo z uwagi na beznadziejne kursowanie pociągów zamiast dłuższego snu zanosiło się na dłuższe czekanie na transport. No ale się udało ^^v
Rano zdecydowanie wstaje się lepiej, bo jest już jasno, za to teraz dobiega dopiero 15.30 a już robi się ciemno. Jeszcze chwilę i będę wychodzić z pracy po ciemku :/ I wiadomo, że kiedyś zajęcia też kończyły się już za ciemnicy, ale one były jakoś mniej regularne i tak się to nie rzucało w oczy. A teraz jak każdy dzień wygląda jak co dzień to nawet najmniejsze zmiany są zauważalne.
Hmm... Czas na wprowadzenie drugiej kawy w porządek dnia...?
11 komentarze:
starzejesz się paniusiu...
No to na pewno ;P Ale mam wrażenie, że jednak mam mocniejszy organizm niż kiedyś... Na pewno ogólna liczba godzin snu w tygodniu jest mniejsza. I jeszcze jakoś jestem w stanie łączyć naukę z pracą, jak kiedyś musiałam łączyć raptem naukę z oglądaniem dram ;P
Ło matko... ale przecież im człowiek starszy tym mniej snu potrzebuje...
Więc to nie moja zasługa tylko właśnie tego galopowania z górki o.O
to ja jestem wyjątek od reguły, bo snu potrzebuję tyle samo - dużo. Albo się nie starzeję (i tej wersji będę się trzymać :)
Wiem co czujesz. Zaznałam dziś szoku podczas robienia przedBrzydUlowej herbaty. Musiałam zapalić światło w kuchni o.O "Przed wojną nie do pomyślenia..."
Żeby tak własnego bloga zakurzyć... no wiesz co?
Tłuszcza domaga się listopadowej notki!
Bo jakoś w październiku zużył mi się limit pierdół, którymi chciałam się podzielić ;P
Ale masz rację, muszę odkurzyć tę notkę filmową co się kurzy w poczekalni od 3 tygodni ;P
Ale, że filmową? Nieeee dawaj jakąś pierdołe :D :D :D
No właśnie wyczerpał mi się repertuar u.u
Popadłam w taki letarg jesienny, że nawet pierdoły mi nie przychodzą do głowy o.O
PKP, praca, wspomnienia z UJ, miszappowych audycji? Cokolwiek?
Kwestia braku stymulacj w krakowie:P
Prześlij komentarz