19 października 2009

blackout

(kolejny post z gatunku czysto kronikarskiego, można pominąć ;))

Stało się. Zaliczyłam swojego pierwszego kaca w życiu. I to nie byle jakiego, imo. Jak ja już coś robię, to porządnie ;P Chociaż z drugiej strony, nie mam doświadczenia to mogę sobie wyolbrzymiać moje osiągnięcia, bo z opowieści znajomych pan K. zdaje się być jednak większym monstrum ;]
No w każdym razie, ponieważ ten był mój osobisty to jest wyjątkowy i bass ;P I to jeszcze połączony z innymi atrakcjami, żeby było zabawniej.
Większość z Was wie, że ja alkoholu nie odmawiam ;P I to właśnie z tej prostej przyczyny, że następnego dnia nic mi nie jest, więc co się mam ograniczać ;] Zazwyczaj zdrzemnę się tylko w trakcie imprezy, albo w ogóle zakończę ją wcześniej, ale to już wkalkulowane ryzyko, z dwojga złego wolę ten mniej bolesny wariant.
I wydawało się, że ostatnia weekendowa impreza potoczy się zaprogramowanym trybem. Wino z żołądkową zmogło mnie w trakcie, zdrzemnęłam się trochę i obudziłam akurat na finisz imprezy, po czym zeszłam na dół, żeby przygotować się do spania właściwego i... ostatnie co pamiętam to kolejne kielonki z wiśniówką ;P
Z informacji przekazywanych przez osoby trzecie dowiedziałam się, że w stanie wyłączonej rozumnej świadomości byłam jeszcze w stanie tańczyć, przeprowadzić sensowną dyskusję na temat HD, a także, uwaga, pamiętałam o zmyciu makijażu O.O No doprawdy, bardzo mi miło, że potrafię się jeszcze tak zaskoczyć XD Tańczenie jeszcze jestem w stanie zrozumieć, HD tym bardziej, ale fakt, że w mojej podświadomości jest zakodowany program dotyczący makijażu to chyba Zaskoczenie Miesiąca XD XD XD
W każdym razie poranek nie należał do najprzyjemniejszych, południe już bardziej, ale jednostajne *tuk, tuk* pociągu obudziło jeszcze Posępny Czerep @.@ Dlatego apeluję, choćbym nie wiem co mówiła, w trakcie imprezy proszę mi nie dawać wiśniówki ;P Niestety, w tym względzie jak widać nie mogę polegać na sobie ;P

3 komentarze:

Homcio pisze...

Pańciejesz maj dir, pańciejesz

aneczka pisze...

Sugerujesz, że fakt kupienia ostatnio szpilek mógł mieć wpływ na wytrzymałość mojej głowy? Hmm...
To może być jedna z przyczyn... Ja myślałam raczej o tym, że to jakiś bóg nocy pokarał mnie za to, że nie pojechałam do Łodzi ;P
Miej tę ewentualność na uwadze w kontekście sylwestra ;)

Homcio pisze...

Touche...:P

Prześlij komentarz