29 lipca 2008

rumuński tygielul: Siedmiogród

Punkt kolejny programu: osadnictwo saskie i węgierskie w Siedmiogrodzie. Niesamowita sprawa, całe wioski, z ludźmi mówiącymi po niemiecku lub węgiersku. I cała kultura utrzymuje się od kilku wieków.

Wioski niemieckie. Zwróćcie uwagę ile jest miejsca między poszczególnymi rzędami domów:
I kosz na śmieci^^

Tak ogólnie zabudowa wiejska w Rumunii wygląda tak, że wzdłuż drogi ciągnie się dwa rzędy domów, po obu stronach. I jedna wieś potrafi się ciągnąć kilometrami.

Zamki chłopskie i kościoły obronne. Jak już pisałam, panów było niewielu, więc chłopi musieli jakoś sami bronić się przed najazdami. Do tego zamku wchodziły trzy okoliczne wsie. Raz siedzieli w nim przez 3 lata O.O

A to już kościoły obronne:
Och, urzekła mnie ta nazwa okrutnie :D (Drum bun to Szerokiej drogi po rumuńsku. Tablice są praktycznie na końcu każdej wioski).

Czyżby jakieś kontakty sasko-tamilskie? XD
I jeszcze lokalny oręż dla Hemana ;]

Jak Siedmiogród, to nie mogło też zabraknąć Vlada Draculi. To zrekonstruowany zamek, w którym przebywał kilka dni - największa atrakcja turystyczna regionu, ale zrobiona w bardzo dobrym guście, o dziwo. Wstęp: 12.
Trochę się bałam, że będzie "plastikowy" z figurami Draculi w każdym kącie a okazało się, że to bardzo piękny zameczek. Jeden z ładniejszych jakie widziałam. Mimo że turystów masa i komercja jest wyczuwalna, naprawdę warto zobaczyć.
Byliśmy też w oryginalnym zamku Vlada, ale to są straszne ruiny, więc nie ma co wklejać. Raczej nie warto zwiedzać, tym bardziej, że najpierw trzeba się wyspinać na 1000 schodków. Nic przyjemnego.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Przeuroczo wyglądają te zameczki, kościoły... A niemiecki ład widać od razu ;).

Anonimowy pisze...

nie 1000 tylko 1400 schodków

Prześlij komentarz