29 lipca 2008

rumuński tygielul: Fogarasz

Po tygodniu zwiedzania zabytków czuliśmy już przesyt cerwiami, monastyrami i zamkami i postanowiliśmy pojechać w góry. To znaczy w wyższe góry do chodzenia, bo w górach jest się w Rumunii prawie cały czas :D

Ogrom zwiastował wąwóz Bicaz:



A potem była trasa Transfogaraska. Wymysł Caucescau, który chciał poprowadzić jeszcze jedną drogę łączącą północ z południem na wypadek, gdyby ta jedyna została zablokowana. Wojsko przez 5 lat drążyło serpentyny w litej skale. Obecnie trasa ma głównie walory turystyczne. Nie wyobrażam sobie, żeby jakiś tir się tutaj zapędził.



Z góry przepraszam za nasz straszliwy bełkot, ale droga robiła piorunujące wrażenie ;P

Na samej górze jest jeziorko i tunel prowadzący na drugą stronę pasma.


Jeszcze o tym nie pisałam, bo to nic przyjemnego, ale niestety, plagą w Rumunii są śmieci. Są ich zatrważające ilości i to absolutnie wszędzie. Zwłaszcza w rejonach górskich, gdzie nikt ich nie odbiera, ludzie wrzucają wszystko do rzeki. Przygnębiający widok.

A to już piesza wyprawa w pasmo Gór Fogaraskich. Doszliśmy na jakieś 2300 metrów.
Najbardziej zszokował nas brak turystów. W Polsce na takiej pięknej trasie niechybnie szłoby się w sznureczku a tutaj przez cały dzień spotkaliśmy może ze 30 osób. W tym sporą grupę Polaków :D
Uwaga, w Rumunii bardzo ciężko o mapy! Najlepiej i najłatwiej kupić je sobie zawczasu w Polsce.

4 komentarze:

Maciej pisze...

55% całego łańcucha Karpat znajduje się w Rumunii. Może to powód, dla którego wszystkich miejsc nie udało się zapchać turystom. :-)

aneczka pisze...

To akurat była trasa wiodąca na Moldoveanu, czyli najwyższy szczyt Rumunii. No to gdzie jak gdzie, ale tam powinny być tłumy. A były pustki. Większość ludzi, których spotkaliśmy robiła sobie spacer do schroniska. Na samej trasie było oprócz nas może 10 osób.

Wydaje mi się, że po prostu w Rumunii nie ma tradycji turystyki pieszej. U stóp pasma było spore zbiorowisko pensjonatów i kemping, które były przepełnione, ale na trasę nie wychodził nikt. Rumuni przyjeżdżali w góry chyba tylko po to, żeby sobie na nie popatrzeć z daleka.

Anonimowy pisze...

Hm, to by było całkiem słuszne podejście-po cóż się przemęczać:D?

Anonimowy pisze...

Słuszna decyzja o zmianie klimatów, trzeba łączyć kulturę z naturą, zwłaszcza, że obie zapierają dech w piersiach, więc szkoda byłoby z czegoś zrezygnować...
No i nawet dyktatorom i tyranom (czy to w Rumunii, czy w carskiej Rosji) coś się zawdzięcza (choć na pewno nie mieli oni na myśli dobra plebsu :P). Dobrze, że nastały inne czasy i my możemy się rozkoszować efektami a nie martwić się, że wyślą nas do budowy tunelu... :D.

Prześlij komentarz