18 stycznia 2009

tajemnica językoznawcza

Czytam sobie właśnie "Gramatykę opisową japońskiego", bo jutro mam referat na seminarium i muszę sobie przypomnieć teoretyczne podstawy morfologii rzeczownika oraz przyswoić choć trochę naukowego języka prof. H i wyjątkowo raduje mnie fakt, że na przykład takie zdanie: ...pod względem składniowym rzeczownikami są także nominalne formy przymiotnika predykatywnego oraz czasownika, a także peryfrastyczne konstrukcje nominalne z defektywnymi rzeczownikami - substantywizatorami, takimi jak koto, no, toki i in. rozumiem bez większego problemu =^.^= Ba, nawet mnie to interesuje i z każdą stroną wciągam się coraz bardziej w zawiły opis systemu językowego ^__^

A pamiętam jeszcze czasy, kiedy musiałam przeczytać 700 stron gramatyki w 3 dni i kminiłyśmy z Eri intensywnie jak tu rozwikłać zagadnienia na egzamin. Nie były to najprzyjemniejsze dni mojego życia ;]
A teraz nawet sama z siebie zaczynam sobie dumać na czym to polegała dystrybucja komplementarna fonemów :D

I zastanawia mnie tylko, jak to się stało, że po tych 3 latach nagle to wszystko rozumiem...? Przecież od pamiętnego egzaminu właściwie nie zajmowałam się językoznawstwem... Ot, zagadka ^^

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Boże, Boże przerażasz mnie!

Nadia pisze...

Widzisz, to się rozprzestrzenia!!!

Scary.

A wiedza pewnie rozrosła się pod wpływem chudzinek :P

Anonimowy pisze...

Gdyby taki był wpływ chudzinek, to elfkaa byłaby najwybitniejszym umysłem XXI w:P

aneczka pisze...

Mnie już jedna chudzinka wystarczająco miesza w mózgu ;P Więcej wpływów mi nie trzeba :D

Prześlij komentarz