Czytam sobie właśnie "Gramatykę opisową japońskiego", bo jutro mam referat na seminarium i muszę sobie przypomnieć teoretyczne podstawy morfologii rzeczownika oraz przyswoić choć trochę naukowego języka prof. H i wyjątkowo raduje mnie fakt, że na przykład takie zdanie:
...pod względem składniowym rzeczownikami są także nominalne formy przymiotnika predykatywnego oraz czasownika, a także peryfrastyczne konstrukcje nominalne z defektywnymi rzeczownikami - substantywizatorami, takimi jak koto, no, toki i in. rozumiem bez większego problemu =^.^= Ba, nawet mnie to interesuje i z każdą stroną wciągam się coraz bardziej w zawiły opis systemu językowego ^__^
A pamiętam jeszcze czasy, kiedy musiałam przeczytać 700 stron gramatyki w 3 dni i kminiłyśmy z Eri intensywnie jak tu rozwikłać zagadnienia na egzamin. Nie były to najprzyjemniejsze dni mojego życia ;]
A teraz nawet sama z siebie zaczynam sobie dumać na czym to polegała dystrybucja komplementarna fonemów :D
I zastanawia mnie tylko, jak to się stało, że po tych 3 latach nagle to wszystko rozumiem...? Przecież od pamiętnego egzaminu właściwie nie zajmowałam się językoznawstwem... Ot, zagadka ^^
4 komentarze:
Boże, Boże przerażasz mnie!
Widzisz, to się rozprzestrzenia!!!
Scary.
A wiedza pewnie rozrosła się pod wpływem chudzinek :P
Gdyby taki był wpływ chudzinek, to elfkaa byłaby najwybitniejszym umysłem XXI w:P
Mnie już jedna chudzinka wystarczająco miesza w mózgu ;P Więcej wpływów mi nie trzeba :D
Prześlij komentarz