24 stycznia 2009

piękno to złooo ;P

Dziś wyjątkowo dwa zrzędy, bo muszę wylać żale jakie mi się nazbierały przez ostatnie dwa dni ;P
1. Zrzęd obuwniczy:
Prawdę powiedział ktoś, że "szpilki" to zemsta facetów nad kobietami. Nie dość, że niewygodne w chodzeniu to jeszcze ile się trzeba namęczyć przy wymienianiu fleków!
Poszłam ostatnio do szewca żeby to zrobił za mnie a pani mi mówi O nie. Raz spróbowałam i sztyft został w środku. Więc kupiłam tylko dwa zapasowe a dziś przez godzinę męczyłam się z wyciąganiem tych $%&^%& fleków. Dobrze, że na mieszkaniu były narzędzia, bo bez kombinerek i śrubokręta się nie obeszło :/
Oczywiście mnie też sztyft został w środku, ale w końcu się udało. Mam nadzieję, że następnym razem będzie już szybciej (bo jeśli nie wiecie to takie fleki się zdzierają po jakichś 5 spacerach, arrrggghhhh >_< ) . 

Ale i tak lubię moje kozaczki a'la Twardowski :D

2. Zrzęd dietetyczny: Człowiek się męczy, żeby utrzymać swoją wagę albo zejść jeszcze niżej a potem co? Idzie do sklepu a tam najciekawsze ciuchy w rozmiarze 40 i wyżej >_<
I co mi z mojego ukochanego 36 jak muszę iść na kompromisy i chodzić w jakichś odpadach? ;P

7 komentarze:

Anonimowy pisze...

Założę się, że połowa populacji chciałaby mieć problem nr 2 (druga połowa to faceci)

aneczka pisze...

Hihi, wiem ;P
Też wolę mieć swój problem z 36 niż problem z byciem numerem 42 w ogóle ;)
Ale zrzęd to zrzęd, nie zawsze musi być logicznie uzasadniony ;P

Unknown pisze...

homek, urażasz tu kobiecość niektórych :P Mój ideał to 42.

Ale problemy i zasadzki czają się wszędzie - całe życie uważałam, że odchudzanie to spisek przeciwko radości życia. A teraz nagle depresja nadała mi w ciągu niecałego roku wygląd tamilskiej gwiazdy porno i nie dość, że nie umiem zrzucić tego bonusa, bo nigdy tego nie robiłam, to jeszcze nadal półświadomie uważam to za ujmę na honorze. A znajomi mnie ostrzegają, że prawdziwe problemy mogą się zacząć dopiero w drugiej fazie terapii - nie chcę myślęć, co to może być i mam nadzieję, że to plotki :/

aneczka pisze...

Marysiu O.O Terapia? Depresja? Jestem w szoku O.O
Całe szczęście, że należę do tego typu ludzi, który jest w stanie dołować się przez góra jeden dzień...

Unknown pisze...

Co zrobisz, taka teraz moda :P
Skoro już zrobił sie kącik zwierzeń, to powiam, że z tą terapią to nie przesadzajmy, jeszcze nigdy nie byłam na więcej niż jednym spotkaniu u jednej osoby. Zabrzmi to strasznie arogancko, ale trudno coś osiągnąć, gdy ma się poczucie, że terapeuta jest mniej inteligentny ode mnie.

A wracając do zrzędu dietetycznego, to bardziej niż częściowa utrata talii boli mnie utrata kondycji, ale też to łatwiej odzyskać :)

aneczka pisze...

Zapisz się na wizytę do Homka - genialna z niej terapeutka :D

A co do tej inteligencji - to zupełnie nie brzmi arogancko, niestety ciężko osiągnąć cokolwiek jak ma się takie poczucie. Ja na przykład mam tak czasem w pracy ;P

Unknown pisze...

Niech się lepiej sama zgłosi, ja jestem trudny materiał :P

Prześlij komentarz