9 września 2008

najlepszy nosiciel jeansów ^^

Japończycy to mają fajne nagrody...
Na przykład Best Jeanist Award, którą w tym roku zdobył Kamenashi Kazuya.

Niezbyt lubię jego buźkę, ale jeansy... Tak, jeansom nie można nic zarzucić XD I do tego ta zjawiskowa talia _-_

6 komentarze:

Anonimowy pisze...

CO-ZA-TALIA!!!

Unknown pisze...

no dobra, przeczytałam wszystkie wpisy od połowy sierpnia, kiedy to pojechałam na wakacje. Wybacz, uzupełniam bloga po blogu cały zaległy materiał i tak się zeszło :)

No i u Ciebie w końcu sie nie czuję jak niedouk, bo choć filmów skośnych nie znam, to przynajmniej nie mam poczucia, jak u osób piszących głównie o kinie indyjskim, że ciągle oglądam i ciągle nie znam :P

Co nie znaczy, że nie jestem zachęcona przez Twoje opisy. I w dodatku czysto merytorycznie (ooo!), bo żeby było niemerytorycznie, to trochę inne wymogi fizyczne... ;)

aneczka pisze...

Marysiu, sugerujesz, że skośne filmy są takie do siebie podobne, że zobaczysz kilka i już wszystkie znasz? ;)

Miło mi, że zachęciłam Cię do obejrzenia. Kilka filmów z tych opisanych jest naprawdę wspaniałych.

Unknown pisze...

Hi hi, absolutnie nie o to mi chodziło :D Choć np. w kwestii twarzy jestem tutypowym europejczykiem i absolutnie ich od siebie nie odróżniam - co bardzo utrudnia oglądanie filmów, bo ciągle nie wiem kto jest kto, ani z kim rozmawia bohater - to nie wygłosiłabym takiej herezji o żadnych filmach świata.

Chodziło mi o to, że oglądaczką np. kina indyjskiego jestem zdeklarowaną i wiadomo, że od dawna się tym karmię. A i tak nie znam prawie żadnych filmów "powszechnych w środowisku" :P No to mam takie poczucie dysonansu trochę.

A kino skośne, od czasu do czasu bardzo lubię, czy fabularne, czy animowane, ale że mogę znane mi rzeczy wyliczyć na palcach jednej ręki, a zaplecza teoretycznego nie mam żadnego - o Indiach cośtam wiam jednak - to mam poczucie, że nie ma w końcu nic dziwnego w tym, że inni widzieli nieporównanie więcej ode mnie :D

aneczka pisze...

Hihi, wiesz, ja mam skośne zaplecze teoretyczne, ale filmy oglądam dla ciach ;P ;)
Anyway, mam nadzieję, że moje krótkie opisy się do czegoś przydadzą ^^

Unknown pisze...

hihi, ja mam inne poczucie ciachowości :P
A filmy z dalekiego wschodu oglądałam zawsze dla: 1) warstwy wizualnej (pozaludzkiej) 2) szeroko rozuminego odlotu.
Tak symbolicznie uznaję, za swój początek: fabularnie - Hero, animowanie - Kowboja Bebopa :)

Prześlij komentarz