19 kwietnia 2009

Kieszonkowe Długopisy

Postanowiłam spisać dokładnie wczorajsze wydarzenia, ponieważ jestem pewna, że zarówno one jak i to zdjęcie [trochę zamazane, ale ręce mi drżały z emocji ;P ]
staną się pewnego dnia częścią miejskiej legendy, w którą pewnie uwierzę też ja, biorąc pod uwagę moją znakomitą pamięć, więc póki jeszcze pamiętam, zarejestruję prawdziwy przebieg wydarzeń tutaj XD

- Panie profesorze, jest taka sprawa...
- No no no [ciężko to wytłumaczyć jak się nie przeżyło, ale tym słowom towarzyszy taki niewidzący, lekko błędny wzrok i intensywne kiwanie głową ;) ]
- To nic poważnego...
- No no no
- Wczoraj odbył się turniej ping ponga i chcielibyśmy [wiadomo, że ja, ale zawsze to bezpieczniej być częścią jakiejś bliżej nieokreślonej grupy], żeby to pan profesor ufundował nagrody. Wszystkie zawody wygrali nasi z Krakowa i ustaliliśmy, że najcenniejszą nagrodą byłyby Długopisy z Kieszeni pana profesora. *bezcenne zdumienie na twarzy H :D* Czy pan profesor zgodziłby się podarować trzy długopisy?
- *ścieszony wyraz twarzy* Oczywiście.
[Tu pan profesor sięgnął do Kieszeni i zorientował się, że nie ma na sobie marynarki, więc zaprosił mnie do swojego pokoju ^^ ]
- Nie sądziłem, że te długopisy są tak popularne...
- Ależ panie profesorze, Kieszeń jest absolutnie KULTOWA, znajdujące się w niej Długopisy również. Są bezcenne.
Mogę jeszcze zrobić zdjęcie na dowód, że one faktycznie w niej były? Żeby nie było, że oszukuję.
- Bardzo proszę.
Proszę sobie coś wybrać. Tylko nie ten, to ołówek.
- Najlepiej takie, które są panu najmniej potrzebne...
- Może ten? Z Todaja [Uniwersytet Tokijski].
- A ten?
- Tu już nie ma wkładu. Może te dwa.
- Może lepiej ten bardziej zużyty?
- Nie, lepiej ten, którym będzie można dłużej pisać.
- Panie profesorze. Przecież NIKT nie będzie nimi pisał. Każdy sobie oprawi w ramkę.
Czy na pewno nie będzie panu przeszkadzało, że je zabiorę?
- Nie, zawsze dużo ich kupuję. Może następnym razem przywiozę więcej na pamiątki?
- O nie nie, one muszą poleżeć odpowiednio długo w Kieszeni, żeby nabrały Mocy.

Podziękowałam uprzejmie i uniżenie i wyszłam, pewnie równie ścieszona jak H. XD
Ale warto było zobaczyć radość i zdumienie na twarzach pozostałych zwycięzców ^__^

Zupełnie nie rozumiem czemu przez cztery lata wydawało mi się, że on mnie nie lubi i zawsze jest wobec mnie złośliwy. 

Jak wróciłam do pokoju, koniecznie chciałam wypróbować jak pisze mój Długopis, ale jak to tak po prostu pomaziać po kartce? To niemożliwe, więc musiałam wymyślić coś naprawdę wartego napisania. Uznałam, że Kocham H... będzie idealne XD And that's official ^^

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Magiczny Długopis +10 do zręczności? :-)

+1 do stylu za ten wpis dla Ciebie. :-)

khoci pisze...

złote adidasy, tańce na stole bilardowym i długopisy z kieszonki? hym :) niech żyją wyjazdy grupowe :)

Prześlij komentarz