Ech, skoro nikt nie chce czytać o pięknie językoznawczego języka ani zachwycić się wysublimowanym poczuciem humoru prof. H, dziś wychodzę naprzeciw wymaganiom masowemu odbiorcy ;) Będzie trochę chudzinek, trochę bolly, trochę koloru, tańca i śpiewu i trochę melodramatu.
如果·愛
Chiński musical, do którego choreografię robiła, uwaga, Farah Khan :D Obiektywnie muszę stwierdzić, że nie miała za wiele do roboty, bo taniec nie był zbyt skomplikowany, ale swoją rolę spełniał i nawiązywał do typowych amerykańskich produkcji.
Film jest z gatunku tych, które bardzo lubię czyli taki, w którym rzeczywistość splata się z fabułą filmu kręconego w filmie ;P [hmm, strasznie dużo tych "filmów", ale wybaczcie, spędziłam dziś cały dzień nad tłumaczeniem norm to i część tego tautologicznego stylu na mnie przeszła ;P ]
Aktorów, którzy spotykają się na planie musicalu łączy wspólna przeszłość. Reminiscencje przeplatają się z wydarzeniami, które rozgrywają się w musicalu i bardzo często są ich odzwierciedleniem.
Trochę zamotany ten mój opis, ale nie ma problemu z rozróżnieniem tego co teraz, kiedyś i samego musicalu, bo każda z tych rzeczywistości rozgrywa się w zupełnie innym otoczeniu.
Film jest zrobiony z rozmachem. Widać, że nie szczędzono pieniędzy na kostiumy i scenografię.
Aktorzy również są piękni ^^ Nie mogłam się napatrzeć zwłaszcza na Xun Zhou. Panowie tym razem stanowili dodatek. Choć również atrakcyjny ^^
Polecam, to kawał dobrego kina:) Ja spędziłam bardzo miło te półtora godziny w pracy ;D
4 komentarze:
:D
Mam tytuł na swojej liście wpisany :D
Dobrze wiedzieć, że warto ;]
Już dawno chciałam to obejrzeć!
Podpisuję się pod Nadią:)
Maj dir, to ja poproszę razem z Samurajem:D
Miło mi, że stworzyłam jakiegoś pożytecznego posta ^^
@Homciu, sie wie ^^v W zestawie z Herosami.
Prześlij komentarz