Wydaje mi się, że większość dnia spędziłam w autobusie.
Najpierw jechaliśmy do Osaka-jo. Zdecydowanie miasto nie jest ladne. Zabudowa przypomina tę z cyberpunkowych anime.
Wstąpiliśmy po drodze do 7eleven po bento:

Aha, umeboshi jest niedobre.. nie polecam.
Gajdzinscy salarimani w parku:




Aha, czy mnie się wydaje czy K. coś bredził, że w tym zamku są schody ruchome?
Z serii "dla każdego coś miłego" bonzaje dla Michała;) I ile się trzeba narobić, żeby jakoś wyglądały.


PS. rodzicielstwo drogie, dajcie jakiś znak, że tu bywacie:)
PS2. Do japanese-disabled - ja niektóre rzeczy uważam za oczywiste, więc jakby coś było niejasne to zostawcie komcia.
5 komentarze:
Aneczko kochana .
Mamusia czyta na bieżąco. Tatuś też, ale udaje, że nie ma czasu.
O której jutro będziesz na skypie?
mojego czasu.
:D
Na skypie mogę byc o dowolnej porze jak nie mam zajec. Po prostu pozycze mikrofon od kolezanki i juz. Mysle ze tak gdzies od 12. Nie wiem czy bede mogla wziac ten mikrofon na noc, czyli trzeba przyjac ze bede musiala skonczyc kolo 14, moze 13.
Jakoś sobie załatw połączenie, bo już nie mogę się doczekać informacji co tam w Borówkach;)
Tylko czy jutro nie masz całego dnia zajętego?
Jestem w pracy,
ale może 10 minut ok. 13-14 to znajdę dla Ciebie :)
Osaka-jo z zewnątrz śliczny, ale w środku... Spodziewałam się czegoś innego, czy było warto w ogóle się tam fatygować?;)
Nie bardzo:) Zewnętrze jest darmowe a w środku było regularne muzeum. Kilka pięter, winda, taras widokowy.
Nie mieli też za wielu eksponatów - głównie wyświetlali historię życia wodzów na telewizorkach.
Nie wiem nawet ile kosztował bilet, ale zdecydowanie polecałabym wydanie pieniędzy na coś innego.
Prześlij komentarz