Nawet nadczłowiek nie zdoła wysuszyć prania w godzinę i musi sobie jakoś radzić ;)

Dworzec w Korszycach. Na trasie Białystok-Elbląg brakuje kilkunastu km trakcji i dlatego trzeba wymieniać lokomotywę na tym odcinku. Takie rzeczy tylko w Polsce.

Jak wiadomo, najwięcej miejsca zawsze w wagonie dla rowerów.

Zasada upychania bagażu taka sama jak w przypadku plecaka: zmieści się tyle, ile się ma, tylko nie można przesadzić ;)

Integracja przy pomocy darów od wdzięcznych pacjentów ;]

Pierwszy tydzień upłynął pod znakiem chmur, przechyłów i przynajmniej jednej burzy dziennie:



Patent żeglarski na naprawę rozklejonej gitary XD

Wiśniówka z sokiem bananowym łączy ludzi ;P

Kolonijnie ;]

Drugi tydzień to flałta. A jak flałta to:
-chillout, bo co innego robić ;]




Śniardwy. Jak wieje, to jest prawie jak na morzu. Nie wiało, co zresztą widać po zmarszczkach na wodzie, a my pokonywaliśmy odcinek 2km między jeziorem a Mikołajkami przez 3 godziny ;]


Najlepsza fucha na łódce - siedzieć na koszu i ładnie wyglądać, udając, że wypatruje się mielizn ;]

Uwielbiam takie pomosty:


Strzeż się kapitana, który sam potrafi podnieść miecz ;P


Totalny brak refleksji, czyli sesja zdjęciowa przy poniemieckich bunkrach. Ale ten mech był taki ładny...

"Bycza Moc. Edycja limitowana" - mikołajski winiacz za 3.80 z kaucją. Nie do wypicia. Naprawdę. Podobno "Biały Patyk" jest lepszy, ale akurat nie było.
Zwróćcie uwagę na różne kolory i wymiary butelek ;] Mam podejrzenia, że oryginalny smak słodkiego rozpuszczalnika może pochodzić z niedokładnego czyszczenia ;]

Ładne, ale francowate. Atakują bez ostrzeżenia.

Intensywne przygotowania do bitwy wodnej :D

Rozczarowanie Roku ;] ;] ;]

0 komentarze:
Prześlij komentarz