25 listopada 2008

ono... onoma... co? o.O

Podczas przygotowywania referatu na seminarium nagle moje myśli zaczęły sobie błądzić w nieoczekiwanym kierunku: A może by tak zmienić temat pracy...? I aż sama się zdziwiłam, bo to oznacza, że dziamolenie szefa jednak przyniosło rezultaty o.O Od dawna usiłował mnie przekonać, żebym napisała na jakiś temat, który może mu się przydać i nawet mi to sfinansuje, ale ja mu odmawiałam, bo naprawdę miałam ochotę poanalizować sobie Murakamiego. A tu niespodzianka...

Niewiele myśląc postanowiłam pojechać dziś do mojego profesora od prac językoznawczych zapytać, czy w ogóle widzi w tym moim (szefa? ;P) pomyśle jakieś szanse na pracę. Jakby nie widział to zawsze chętnie kontynuowałabym temat literaturoznawczy.

- Dzień dobry, panie profesorze. Można?
- Proszę.
- Mam pytanie dotyczące pracy magisterskiej: do tej pory chodziłam na seminarium literaturoznawcze, ale od pewnego czasu mam pomysł na napisanie czegoś o metaforach technicznych...
- A, translatoryka techniczna? Onomazjologia?
- *eee...?* Tak, tak. No właśnie.
- No to musiałaby pani wziąć pod uwagę różne aspekty, jakoś to uporządkować. Pod kątem frazeologicznym, pragmatycznym, słowotwórczym, zastosowania poetyki... (i to nastąpił potok żargonu, który nawet nie do końca zrozumiałam a co dopiero żeby go powtórzyć ;P ). Ma pani jakiś materiał?
- Tak, pracuję nad podręcznikiem do spawania i mam do dyspozycji specjalistów z tej dziedziny, więc mogłabym przedstawić porządne zestawienie polsko-japońskie.
- Znakomicie. Takiej pracy jeszcze nie było.
- No właśnie wiem. Więc jak z bibliografią...?
- O, coś pani dobierze. Ze słowotwórstwa (...), z onomazjologii (...) [zaczęłam szukać notatnika, żeby sobie zapisać]. O, nie ma potrzeby, znajdzie pani bez problemu. [Aha, oczywiście nie znalazłam i za tydzień się wygłupię znowu pytając o to samo >_<].
- Czyli mogę się do pana przenieść na seminarium?
- Nie widzę przeszkód. Nie wiem czy dzisiaj zbierze się wystarczająca ilość osób, bo ludzie pracują...
- No właśnie ja też tak z pracy...
- No, to proszę przyjść z czymś konkretnym, z jakimś planem i porozmawiamy dalej.

Hihi, jak ja uwielbiam swój zakład. Podejrzewam, że mogłabym z tym przyjść w styczniu i rozmowa wiele by się nie różniła :D
Jeszcze się trochę waham czy zmieniać ten temat, bo profesor jest bossem bossów, z taaaką głową i trochę się go boję (nie mówiąc o tym, że nie rozumiem jak mówi do mnie po "polsku" ;P). Ale z drugiej strony, i tak będę siedzieć nad tymi słówkami w pracy, więc czemu by tego nie połączyć? ^__^v

7 komentarze:

Anonimowy pisze...

Onomazjologia???
Eeeee???

aneczka pisze...

Hihi, teraz to jestem mądra, bo sobie sprawdziłam ;P

Onomazjologia to część leksykologii, która bada w jaki sposób nadawane są rzeczom nazwy.

Anonimowy pisze...

Uuuu, szacun maj dir!

Anonimowy pisze...

Wow, faktycznie fascynujący temat :P.
Czy ten profesor to przypadkiem pan RH?
A ja właśnie dumam czy by nie pisać mgr o świątyni Yasukuni v.v

aneczka pisze...

Dokładnie tak, RH ^__^
Co tam, masz jeszcze rok, żeby sobie wymyślić o czym chcesz pisać ;) Ale Yasukuni to całkiem interesujący temat.

Maciej pisze...

Tylko pamiętaj, że prawa autorskie majątkowe do pracy ma Twoja uczelnia. Mimo, że praktyka pokazuje, że rzadko to egzekwują Ty i Twój pracodawca musicie się liczyć z tym faktem.

Unknown pisze...

Ooo...

Ja tu nic nie skomentuję, siakieś skumplikowane dylemata :P

Prześlij komentarz