16 września 2011

wyprowadzka

Zanim będę kontynuować opis chińskiego horroru, przerywnik w postaci zachwytów nad wygodą życia w Japonii.

Nie wiedzieć kiedy, niezauważalnie otoczyło mnie tak dużo rzeczy, że musiałam wysłać paczkę. W tym celu udałam się do pobliskiego supermarketu, żeby wziąć z niego karton (kartony są ułożone koło kas, posortowane wg wielkości). Niestety, wszystkie dostępne były za małe. Zapytałam więc czy nie ma gdzieś większych. Kasjer skierował mnie do na tyły sklepu, jednak nie zobaczyłam tam żadnych kartonów. W 15 sekund pojawił się jednak strażnik. I nie zaczął na mnie krzyczeć, że się pałętam bez pozwolenia (czego podświadomie się spodziewałam) tylko upewnił się, że to ja chcę karton i otworzył mi jeden z magazynów. Karton znalazłam, pozostało go wysłać.
Czyli najtrudniejsza część operacji. Całe szczęście wiedziałam, że w akademiku można pożyczyć wózek i przewieść na nim paczki. Oczywiście wózek jest schowany, a nikt się nie kwapi, żeby o nim poinformować. Ludzie, którzy wracali po jednym semestrze o nim nie wiedzieli i musieli się nieźle gimnastykować (najlepszym pomysłem było chyba "pożyczenie" wózka z supermarketu ;D ). Umówiłam się na odbiór wózka, ale całe szczęście dowiedziałam się o wprost fenomenalnej usłudze poczty japońskiej. Otóż można zamówić wysyłkę paczek Z DOMU. I tak zrobiłam. Umówiłam się na konkretną godzinę, pan zapytał mnie przez telefon dokąd chcę paczkę wysłać, jaką drogą itp. także pracownik przyjechał z dokładnymi informacjami na temat działania poczty polskiej (ograniczeniami wagi (co jest bardzo ważne, bo poczta japońska wysyła paczki do 30kg, ale w Polsce przyjmują tylko do 20kg), okresem ważności awizo itd.), wagą i bloczkami nadania. Sprawnie wszystko zważył, okleił, upewnił się, czy nie ma w środku niedozwolonych materiałów, wydrukował mi paragon, po czym zniósł obie paczki na dół do samochodu.
I to wszystko ZA DARMO.
Jak sobie pomyślę o tych wszystkich ludziach, którzy tachali z wózkiem czy bez kilka paczek 20kilogramowych... Doprawdy nie rozumiem, czemu przy okazji wyprowadzki dostaliśmy dokładne wytyczne co mamy robić, a nikt się nie pofatygował, żeby podzielić się taką istotną informacją...
Anyway, będę tęsknić za tą wygodą i jakością usług.

1 komentarze:

Homek pisze...

Ależ słuchaj, w Polsce jest PRAWIE tak samo! Od środy mam niczym niezabezpieczoną, otwartą rurę w kuchni, w której spływa woda z całego pionu w bloku, bo pan hydraulik ze spółdzielni uznał, że nie może jej niczym zabezpieczyć skoro i tak we wtorek wchodzą mi pruć ścianę i wymieniać cały pion, więc poradził jedynie żebym obłożyła szmatami, żeby nie zalewała mi się podłogo jak wszyscy sąsiedzi z góry będą zmywali naczynia.

Prześlij komentarz