Jak się chce szybko to jest się skazanym na ekspres za ciężkie pieniądze a jak się chce tanio to trzeba jechać co najmniej 5.5h. Ale był sobie taki miły pospieszny z jedną przesiadką, który jechał 3.5h. Do czasu, oczywiście, bo PKP nie lubi jak pasażer jeździ sobie równocześnie szybko i tanio, i teraz na połowie trasy jeździ TLK. Po co? Po co, pytam się, skoro pociąg jest ledwo zapełniony i miejscówki są mu potrzebne jak pięść do nosa?
Jak już zaczęły mi się podobać wizyty w Wawie to PKP się na mnie uwzięło. Demyt.
3 komentarze:
ej, no ale przeż Muszynę przjeżdżają!
Akurat w tym przypadku lepiej byłoby gdyby nie przejeżdżały - przynajmniej byłoby na moje ;P
Na szczęście nasze za-ciężko-pieniężne ekspresy są i tak bardzo tanie. Boże broń przed Deutsche Bahn.
Prześlij komentarz