19 września 2012

doraibu


Na zakończenie polskiego sezonu rowerowego kilka słów o japońskim ekwiwalencie ;)
Doraibu czyli z ang. drive to najpopularniejszy chyba pomysł na „aktywny” weekend. Jest to przejażdżka samochodem, bez konkretnego celu, ot, dla samego rozkoszowania się jazdą. „Aktywność” idealna dla Japonek – poprzemieszczają się trochę w przestrzeni, ale nie będą narażone na zmęczenie, a nie daj Boże – spocenie się!
Doraibu zakorzeniło się w świadomości tak głęboko, że dla części Japończyków jest jedyną opcją spędzenia weekendu czy wolnego czasu. Kiedy znajoma Japonka chciała mi pokazać swoją rodzinną wyspę oczywiście obwiozła mnie po niej samochodem. Dopiero po moim spostrzeżeniu, że jeszcze przyjemniej zwiedzałoby się taką ładną okolicę na rowerze, zaczęła w ogóle rozważać taką możliwość! Była autentycznie zaskoczona, że wow! faktycznie, można też pojeździć na rowerze ;] Wcześniej odwiedziło ją kilka koleżanek Japonek i nawet nie pomyślały o innej opcji. Po całodziennym wysiłku, koleżanka stwierdziła, że jeżdżenie na rowerze jest całkiem przyjemne i postanowiła, że sama też zacznie więcej ćwiczyć. Nawet teraz, po roku, wspomina bardzo często nasze wspólne rowerowanie.

Oczywiście nie oznacza to, że Japończycy na rowerze nie jeżdżą ;) Ale to temat na osobną notkę.

1 komentarze:

Homeczek pisze...

w tej materii czuję się Japonką

Prześlij komentarz