6 stycznia 2010

podsuma roku suplement

W odpowiedzi na postulat Homka jeszcze jedna kategoria XD

  • Ambi/Malkontent/Mękoła Roku: aneczka ^^v
Bo jakże to tak, żeby Autorka nie wygrała ani jednej konkurencji ;P
Za Planistę tyrana na eurotripie, za mękolenie i wymuszenie fejsa na Homku, za nieustanne narzekanie jak to wszyscy wokół są niepozbierani, bezmyślni i niekompetentni oraz za Kącik Malkontenta ;P

późny edit: zapomniałam o jeszcze jednej kategorii. To dlatego, że laureat wykazał się dość dawno temu.

  • Chuj roku: mombushooooo

4 stycznia 2010

Rok 2009 podsuma

Tytuł raczej mylący, bo będzie głównie o sylwestrze oraz osobisty lans, ale cóż ;P

Ogólnie miniony rok uważam za udany choć jego końcówka lekko mnie zmiażdżyła i sprasowaną wrzuciła do dołka, ale jeszcze jakoś się trzymam, choć bez wsparcia byłoby kiepsko (tu dziękuję wszystkim bardzo serdecznie). Doprawdy nie rozumiem jak neurotycy są w stanie żyć, mnie to smucenie się normalnie dobija ;] No ale miejmy nadzieję, że grosz wylosowany w pierwszym uszku oraz czakram zwiastują Pozytywne Zmiany ;)
Bo poza kasą wszystko inne było fantastyczne ^^ No ale cóż poradzę, że ta kasa to jednak ważna jest. A dla mnie szczególnie, jak mówi mój psychologiczny profil ;)
No ale koniec smęcenia, czas na najważniejsze podsumowanie:
  • Głupol Roku: Homek i jej poimprezowy mail (tu należy wspomnieć o fb, który uwzględnił również i tę bolączkę współczesnego człowieka ;)) choć uważam, że wyprzedziła tylko o włos mojego głupola z rowerkiem na Kleparzu ;P
  • Głupol Literacki Roku: Baranek i jego pytanie o to, co śpiewał Wokulski XD XD XD
  • Pech Roku: Homek i czakram rzucający jej co chwilę kłody pod nogi, żeby sprawdzić poziom zaangażowania
  • Żenua Roku: Nadia i jej landryna. Wielka szkoda :(
  • Rozczarowanie Roku: PokaPoka-san
  • Odkrycie Roku: BBC i wszystkie jej fantastyczne produkcje
  • Kuriozum Roku: Edzio
  • Terapeuta Roku: Baranek
  • Lol Roku: rysio
  • Cud Roku: Homek i fb :D
  • Ciacho Roku: DT *o*
  • Drink Roku: mojito ;D
Wnioski płynące z tegorocznego sylwestra:
  • Czakram działa: odblokował moją nową gadżeciarską komóreczkę oraz umożliwił Nat płynne dotarcie do domu. Działa również negatywnie: rychliwie wymierza sprawiedliwość w postaci wypadania komórek, z których chce się zadzwonić w miejscu niedozwolonym
  • Anniyan to dobry film ;D A ja odkryłam w sobie Ambiego ;P
  • Doktor Caligari to film ponadczasowy
  • Avatar to film, który wejdzie do historii kina - wizualnie zwala z nóg
  • mój obsessive compulsive zaczyna chyba przybierać na sile, biorąc pod uwagę jak bardzo wyprowadza mnie z równowagi brak Planu albo jego sypanie się
  • nie organizuję już żadnej imprezy ;P
  • z jazdą na łyżwach jest trochę inaczej niż z jazdą na rowerze ;P
  • Wiara. Nadzieja. Dobro Dobro.
gdybym o czymś zapomniała, dajcie znać ;)

A teraz tradycyjnie foto-opowieść^^ Neutralna, bo trzecia noga baranka, Wędrujące Oko oraz inne wariactwa znalazły już swoje miejsce na fejsie.
Mogłam się, fufufu, pobawić trochę cyfrową lustrzanką to bezwstydnie to wykorzystywałam ^__^v Nie spodziewałam się, że moje mieszkanie może być aż tak malownicze ;P A jakie piękne emo-zdjęcia wychodzą, vah vah!
Ale najpiękniej wychodził nocny Kraków:

Jak podsumowała Nat: Sylwester został spędzony godnie, zaliczyłyśmy także dwa miejsca z top 2 miejsc, które trzeba w Krakowie zaliczyć ^^
Kawiarnię Rio:

Oraz Czakram ;) Wszak każdy Krakowianin musi choć raz w życiu pełnić wartę przy Drzwiach XD
Moher trzyma się mocno ;]

16 grudnia 2009

wyznanie

Chciałam tylko powiedzieć, że kocham mojego tatę bardzo.
Za rzadko to mówię a to moja nieoceniona ostoja spokoju.

Zaczęłam lekko wystawać z potwornego dołka, w który wpadłam ostatnio.

A uniwersytet w Gotheborgu ma beznadziejną stronę www :/ Od pół godziny nie mogę znaleźć ich japonistyki a WIEM, że jest *grrr*
edit: A nie, jednak to jest na African and Oriental Languages Dept. Trzeba się było przebić przez te publikacje o Tanzanii :/

7 grudnia 2009

Pokręcone Koleje Państwowe

Natuś, zamawiałaś ostatnio posta o pkp, więc proszę ^^

Egzamin z certyfikatu japońskiego miał się odbyć w Warszawie, więc po raz kolejny czekała mnie wyprawa do stolycy. Nie tak znowu przykra, odkąd pojawiły się InterRegio ^^ Ale zbyt różowo być nie może, oczywiście. Jak jeszcze dwa tygodnie temu sprawdzałam połączenia z Krakowem to miałam w niedzielę rano dogodne IR, więc spałam sobie spokojnie. Całe szczęście przytomnie postanowiłam to potwierdzić w piątek i okazało się, że pociąg zniknął z rozkładu i został mi pośpiech o 4 albo ekspres za 8 dych :/ Całe szczęście moja awaryjna noclegownia jest przyzwyczajona do załatwiania wszystkiego w ostatniej chwili, z właściwym jej wychilloutowaniem, więc szybko przerzuciłam się na plan B i wyjazd w sobotę.
Okazało się, że mam IR o 18:50, dzięki czemu nie musiałam jeszcze kombinować z przesuwaniem lekcji. Przyszłam więc radośnie na dworzec, ale pani w kasie na zamówienie biletu zareagowała: Przecież ten pociąg dzisiaj nie jedzie. Co?! WTF? Jak to nie jedzie, w rozkładzie był o.O Pani kazała mi sprawdzić tablicę i tam pociąg też był, więc okazało się, że miała złe informacje na karteczce. No co za burdel tu macie, siostry o.O A i tak mi się udało, bo w końcu tablicami na dworcach zarządza zupełnie inna spółka niż samymi pociągami. Że to wszystko jeszcze działa to jak dla mnie dowód na istnienie Boga ;]

Sam egzamin był koszmarny. Według mnie zaprojektowany nie dla ludzi tylko robotów. Między poszczególnymi częściami niby 20 minut przerwy, ale realnie poza salą tylko 5, bo reszta czasu potrzebna jest na rozdanie kart, wpisywanie numerków i przeczytanie instrukcji dotyczących egzaminu.
Rozumienie ze słuchu składa się między innymi z wybierania obrazka odpowiadającego słuchance. Oczywiście obrazki są na pierwszy rzut oka takie same i chwilę schodzi zanim człowiek się zorientuje, że jeden kwiatuszek ma równoległe listki a drugi nie, a w tym czasie słuchanka jest już w połowie. I jeszcze trzeba w międzyczasie zakreślić odpowiedź. Oczywiście nie ma mowy o powtarzaniu nagrania.
Gramatyka plus czytanie też dla cyborgów. Czytasz tekst, czytasz pytania i albo znasz odpowiedź albo nie, nie ma czasu na zastanawianie się.
Sam egzamin trwał 3h. Podejrzewam, że brytyjski byłby z półtora godziny dłuższy. Niech się schowają Advance i Profy dla ludzi, Nihończycy swoje certyfikaty przyznają tylko nadludziom.

Tyle z tego dobrego, że wreszcie mam wolne wieczory ^__^v Bo do mombu zamierzam już tylko dużo czytać, koniec z wkuwaniem gramatyki i znaków.

No i jak wróciłam wykończona z podróży to na progu mojego pokoju czekał na mnie czekoladowy Mikołaj ^^ Nie ma to jak dobrzy współlokatorzy ^^

Miałam w planie posta o japońskich spójnikach, ale chyba dam sobie z nim spokój ;]